Ponieważ nagminnym jest jedzenie na tzw. diecie lub nawet zdrowym odżywianiu kurczaka, indyka i tuńczyka z puszki (w lepszym przypadku łososia) postanowiłam przełamać ten trend.
Wiem, że są to dobre źródła białka (indyk lepszy niż kurczak, dlaczego? W ogromnym skrócie: Nie daje się pędzić hormonalnie w stopniu w jakim daje się kurczak ;) Dlatego właśnie jest znaczna różnica w ich cenie) i zdrowych tłuszczów (w przypadku ryb). Nie, nie zachęcam do porzucenia tych produktów, ale często szukamy urozmaiceń, ulepszeń, odejścia od codziennego pożywienia.
Mój barszcz musi być ugotowany w taki sposób, abym mogła zjeść go razem z synem (sama nie solę już od dawna, pieprz używam w małych ilościach dlatego nie jest to dla mnie problem). Dlatego właśnie jest nieprzyprawiony i dodatek pieprzu, soli pozostawiam Wam, a z ziół polecam pietruszkę w niemałej ilości (jest świetnym źródłem wit.C- już jedna łyżka stołowa posiekanej naci może zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na ten składnik, a dodatkowo pomoże uporać się z wzdęciami).
Barszcz na Niebieskoszaro
4 duże burakispory kawałek żeberek (trzeba się zastanowić na ile porcji podzielicie zupę, tak, aby mięsa starczyło dla zainteresowanych :) )
korzeń pietruszki
dwie nieduże marchwie
kilka ziemniaków
łyżka octu jabłkowego
nać pietruszki do oprószenia po ugotowaniu (nigdy nie dodawajcie jej do gara, chyba, że na samym końcu i zjecie zupę od razu, w przeciwnym razie zmieni kolor na mało apetyczny i stracicie mnóstwo wit.C- już po 10 minutach gotowania jej utrata wynosi aż 50%!)
Buraki dokładnie umyłam i ugotowałam w łupinach. Obrałam po ostygnięciu, a w międzyczasie gotowałam żeberka pokrojone na porcje. Gdy były już dość miękkie na wrzącą wodę wrzuciłam oskrobane i pokrojone w dużą kostkę młode ziemniaki, marchew i korzeń pietruszki. W tym momencie dodaję ocet jabłkowy. Gdy warzywom brakowało kilku minut do ugotowania wrzuciłam do nich i mięsa starte buraki. Kiedy wszystkie składniki były gotowe rozlałam zupę do misek i oprószyłam posiekaną wcześniej nacią pietruszki :)
Buraki możecie ugotować, obrać i zetrzeć dzień wcześniej, przechowane w lodówce na drugi dzień nadal będą świeże. Większą ich porcję można zamrozić i będą już gotowe na następny raz :)
Mam to szczęście, że buraki, marchew i pietruszkę dostałam od znajomych z działki. Zupa mimo braku przypraw była aromatyczna i pyszna! Jak możecie zauważyć na zdjęciu żeberka były dość tłuste, dlatego nie dodawałam go więcej (pamiętajcie, by do zup nie dodawać masła ani oliwy z pierwszego tłoczenia tylko odpowiedni tłuszcz z drugiego tłoczenia- unikniecie wydzielania się trujących związków!).
Nie dodajecie któregoś ze składników do swoich barszczów? A może o czymś zapomniałam? :)
Na koniec krótkie podsumowanie skakankowego wyzwania:
1.08- 0
2.08- 100
RAZEM: 1 400
CEL: 14 309 km
ZOSTAŁO: 12 909
12 komentarzy
Uwielbiam żeberka :D Ale u mnie barszczyk klasycznie bez mięska i z dodatkiem grzybów suszonych.
OdpowiedzUsuńA żeberka to najlepsze w odpowiedniej marynacie i potem upieczone albo zgrillowane, om nom nom :D
żeberka z worka i piekarnika na ostro są mega :D
UsuńŻeberka nawet ze zwykłego krupniku są mega :D Ja tak ogólnie je lubię :D
Usuńja też, tylko muszą być dogotowane/dopieczone by wszystkie mało apetyczne zawartości same odchodziły ;)
UsuńEhhh, narobiłaś mi smaka :P Niedobra Ty :P Ale mam jakieś mięcho na jutro :D
Usuń:D hihi, a Ty mi na pasztet ;)
Usuńjak ja kocham czerwony barszcz:) takiego jeszcze nie jadłam ale mi zrobiłas na niego ochotę;)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam a połączenie buraków i mięcha to wspaniały bagaż do walki z anemią :)
UsuńBarszcz czerwony jest przepyszny, ja lubię w połączeniu z jajkiem i ziemniakami ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsza taka wiosenna botwinka, a z takich późniejszych też nie pogardzę jeśli dobrze zrobiony jest ;)
z jajkiem to tylko żurek lub biały barszcz ;) botwinkę to tylko babci jadłam :D też lubię ;)
UsuńJak dobrze że zmotywowałam :D
OdpowiedzUsuńMoja mama do barszczu daje jeszcze fasolę :)
o tak, tylko teraz mam odciski na palcach u rąk :D
Usuńwłaśnie, fasola mniam tylko młody na razie nie może ;)