30 sierpnia 2012

82. Procesy w obróbce żywności- liofilizacja.

Pewnie zastanawiacie się co to za dziwna nazwa i obróbka kosmiczna pożywienia ;) Widziałyście kiedyś kawę rozpuszczalną? Właśnie! A jest ona niczym innym jak właśnie kawą liofilizowaną.


Do napisania tego postu skłoniły mnie płatki z Lidla, które kiedyś jadłam. Były tam liofilizowane wiśnie, troszkę dziwne w smaku, kwaśne i bardzo suche, ale jednak smaczne ;)

"Liofilizacja – suszenie sublimacyjne (sublimacja-  przemiana fazowa bezpośredniego przejścia ze stanu stałego w stan gazowy z pominięciem stanu ciekłego.) zamrożonych substancji. W metodzie tej rozpuszczalnik jest usuwany w obniżonej temperaturze i pod zmniejszonym ciśnieniem. Umożliwia suszenie produktów termolabilnych (nieodpornych na ogrzewanie).

Liofilizację w technologii żywności zastosowano po raz pierwszy w trakcie II wojny światowej na zlecenie rządu Stanów Zjednoczonych zmierzającego do wyprodukowania lekkich wagowo racji żywności dla wojska.

Preparaty zliofilizowane (liofilizaty) uzyskuje się w formie bezpostaciowych proszków lub grudek o rozwiniętej (tzn. dużej) powierzchni, co sprawia, że rozpuszczają się szybciej niż preparaty krystaliczne lub szkliste. Mogą być higroskopijne (higroskopijność – podatność niektórych substancji na wchłanianie wilgoci lub nawet wiązanie się z wodą)."

"Liofilizacji poddać można każdy produkt spożywczy - warzywa, mięsa, owoce, grzyby, ryby, sery, jogurty. Proces liofilizacji pozbawia produkty zawartej w nich wody niemal w 100%."


Czy tak przetworzona żywność zachowuje jakiekolwiek wartości odżywcze?
"Produkty spożywcze suszone metodą sublimacji zachowują swe pierwotne właściwości organoleptyczne (smak, zapach) oraz pełną wartość odżywczą i biologiczną np. enzymy, aminokwasy, witaminy , minerały chelatowane. Ponieważ produkty są suszone ze stanu zamrożonego, w niskich temperaturach, nie ulegają w nich degradacji witaminy i składniki biologicznie czynne. Dzięki liofilizacji produkty, jako aktywnie biologiczne suplementy, zachowują najważniejszą cechę dla naszego zdrowia - bioenergię witalną.. Woda ta może pochodzić z pary wodnej znajdującej się w powietrzu, z wilgoci znajdującej się w gruncie, z rosy osadzającej się na powierzchni substancji itp. Pochłanianie występuje wtedy, gdy woda przenika z miejsca kontaktu z materiałem higroskopijnym do jego wnętrza."

Na koniec ciekawostka...
"w procesie liofilizacji znacznie zmniejsza się ilość bakterii chorobotwórczych w produktach spożywczych"

Tak więc, czy pożywienie z torebki zawsze jest szkodliwe? 
Nie, ale jednak nadal przystaję przy tym, że najlepsze jedzenie to to najmniej przetworzone.

Mieliście kiedykolwiek do czynienia z takim rodzajem żywności? :)

źródła:
http://www.zarzyccy.pl/liofilizacja.html#1/%20Liofilizacja
http://www.sztukaprzetrwania.pl/liofilizaty/technologia.php
http://www.liogam.pl/?grzyby_liofilizowane

29 komentarzy

  1. Ja czasami sięgam po kawę rozpuszczalną. A tak to się nawet nie zastanawiałam, zacznę zwracać na to uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to jestem ciekawska, zawsze przeczytam całą etykietę, a potem się zastanawiam co to i po co ;)

      Usuń
  2. Ja mam doczynienia z kawą rozpuszczalną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D ja ostatnio zamiast wszelkiej piję zbożową, oo mniam!

      Usuń
    2. Jak byłam dzieckiem zbożowa była codziennością :D

      Usuń
    3. ja z moim synem przeżywam jakby swoje drugie dzieciństwo ;);):D

      Usuń
    4. Bo to tak jest jak się ma dzieci to się ma też drugie dzieciństwo. Moja mam jest nianią i jak jej podopieczni do Nas przyjeżdżają to też korzystam z tego, że pojawiają się rzeczy, których już normalnie się u Nas nie jada, nie pije, itp. :D

      Już nie wspomnę o tym, że mogę spokojnie oglądać razem z nimi bajki i nikt mi tego nie wytknie :D

      Usuń
    5. hehe o tak, bajkowe melodie to ja znam już chyba wszystkie :D

      Usuń
  3. Dziękuję :) Kiedyś praktycznie w ogóle nie jadłam słodyczy, natomiast ostatnio tak się jakoś nauczyłam... najtrudniej odmówić jest lodom! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lodom nie musisz odmawiać, jak je zrobisz sama :):)

      Usuń
  4. tak jadłam takie same płatki tylko z kawałkami truskawek:) ja uważam że najleprze jest to co jest świerze ale wiemy że nie zawsze sie tak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, jeżeli te wartości (nawet w małym stopniu) na prawdę zostają, a w sklepie zastanawiamy się co wybrać (na szczęście teraz świeże owoce są niemal wszędzie dostępne, no ale gdzie je umyć?), to chyba lepsze będą takie owoce, niż baton z tłuszczami trans (nie w tych płatkach, bo one są tragedią). :)

      Usuń
  5. Nie wiem czy jadłam coś liofilizowanego (ale trudne słowo!), ale ostatnio widziałam w delikatesach takowe przyprawy i owoce, zastanawiałam się co to jest. Zapominałam zawsze sprawdzić (pewnie i tak zapomniałabym nazwy po drodze) a tu taka niespodzianka. Wiedza sama do mnie przyszła :) Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, cieszę się, że skorzystałaś :D Nazwa faktycznie trudna ;)

      Usuń
  6. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale na pewno nie powiedziałabym, że po takich przemianach produkt dalej zawiera witaminy itp. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze wiedzieć, że wciąż to ma jakieś wartości odżywcze, ale i tak najlepsze jest jedzenie świeże. :)
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak :) Tylko czasem jak widzę te przepiękne owoce, bez jednej plamki to zapala mi się lampka co tam władowali, że nawet robale tego nie chcą ;)

      Usuń
    2. Dlatego ja unikam idealnie czystych warzyw i owoców - wolę kupić jakieś takie "brzydsze", bo do tego robale prędzej się władują, a jak robale jedzą to znaczy, że zdrowe :D

      Chociaż teraz robale też mutowane to czasem pojawia się wątpliwość, ale jednak... prawdziwy polny robak do jabłka zdrowego wlezie, a do sztucznego już nie bardzo. A mutowane to wszędzie się pchają :D

      Usuń
    3. Ja na targu zawsze patrzę, jak są idealne owocki, takie unijne, to nie biorę. Patrzę na te mniej kształtne, nieidealne :D

      I metodę na robaczka też znam :D

      Usuń
    4. hehe :D u mnie w pobliżu targu nie ma :(:(

      Usuń
    5. muszę ufać warzywniakom;)

      Usuń
    6. Ja też w pobliżu nie mam, dwa razy w tygodniu jest u mnie w mieście targ warzywny. Na co dzień to w sumie jedno miejsce jest takie, gdzie można świeże warzywka dostać. Po prosty tuż przy gospodarstwie maja taki mini sklepik. Ale w oba te miejsca trzeba dojechać :/

      Usuń
    7. Fajnie, że chociaż 2x w tygodniu :) ja w łikend jadłam maliny i porzeczki z krzaków... mniam! :)

      Usuń
  8. Fakt, GMO to jest teraz prawie wszystko, lepiej poszukać w swoim otoczeniu jakiegoś targu, gdzie sprzedawca dba by wsio było polskie i bez "dodatków" :) No ale niestety czasem kupujemy w supermarketach, bo się nie chce :( ja znam liofilizację z laboratorium, ze studiów, typowy proces tam stosowany.. Wiem, że żołnierze dostają takie produkty liofilizowane do jedzenia :) owocki, warzywa i inne takie :) i są smaczne (jadłam owoce) i zachowują wsio, co maja najlepsze w sobie :) Ala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, GMO to teraz standard, dlatego, jak pisałam już wyżej, z rezerwą podchodzę do tych wszystkich nienagannych warzyw i owoców.

      Zadziwiające jest to, że taki proces nie niszczy witamin (chociaż na pewno jakiś % ubytku jest) bo wszędzie trąbi się o jak najmniej przetworzonej żywności;)

      Usuń
  9. Nie zwróciłam nigdy uwagi czy jem takie rzeczy ;> A w sumie czytam etykietki produktów, tyle, że zazwyczaj takich 'wynalazków' jak płatki z dodatkami nie jem :) Próbuję wybierać to co mniej przetworzone, a mam też dostęp do produktów naprawdę swojskich, więc i zdrowszych ;)
    Tak odbiegając od tematu postu to poczytałam trochę Twojego bloga, masz tu mnóstwo przydanych informacji! Posty o słodyczach z poradami jak się ich oduczyć bardzo dla mnie pożyteczne w tym momencie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to samo :) 4 dzień bez słodyczy i akurat teraz znalazłam tego bloga. Ala :)

      Usuń
    2. ja też rzadko jem takie "wynalazki" ;)

      świetnie, że słodyczowy post się nadal przydaje :)

      Usuń