Witajcie :)
Ponieważ "szkoła" rozpoczęła się na dobre, kończę ten semestr egzaminem końcowym i obroną pracy, dlatego też moje priorytety znacznie zmieniły się od tych obecnych podczas wakacji.
Nie zamykam bloga, zbyt wiele znaczy dla mnie pisanie dla Was, aby tego zaprzestać. Ten blog pomaga mi oderwać się na chwilę od codziennych spraw i zrelaksować przed snem.
Dodatkowo przygotowuję dla Was konkurs. Nie wiem, czy nagrody spełnią oczekiwania, ale nie jest to żadna sponsorowana akcja, a moja własna inicjatywa i chęć podziękowania za codzienne odwiedziny i komentarze!
W ten jesienny czas poszukuję wielu pozytywnych aktywności, aby nie dać się chandrze i złemu samopoczuciu. Wielorazowo kubek gorącej herbaty pomaga na dłużej. Ostatnio próbka z paczki od Krainy Herbaty, za którą jestem mega wdzięczna, bo na 100% zagości ona w moim następnym koszyku zamówieniowym ;)
Jest wspaniała, pięknie pachnie, niezbyt słodko, raczej świeżo. Nie jest zbyt mocna, dlatego nie obawiałam się o rewelacje żołądkowe, które ostatnio mi się zdarzają po mocniejszej herbacie. Barwa, jak na zdjęciu, susz sfotografowałam z bliska też ;)
Chyba ta mieszanka stanie się jedną z moich ulubionych...
Inną pozytywną aktywnością są spacery z moim synem, weźcie ze sobą psa, brata, partnera, mamę lub koleżankę i idźcie do parku. Mówię Wam, że teraz jest tam najpiękniej, jeszcze nie wszystkie liście zmieniły barwę, ale te zielone też mają urok wśród rudych akcentów. My nazbieraliśmy "owoców jesieni" i w domu też była świetna zabawa ;)
A to są "rzeczy", które chyba najbardziej obok uśmiechu i dawania całusów za darmochę dodają mi wewnętrznej siły i lepszego samopoczucia. Najbardziej odprężający widok- mój śpiący synek i chwila tylko dla mamy ;)
Aktywność nr 3- smakowanie nowości, a najpierw ich samodzielne przygotowywanie. Jednym z postanowień noworocznych było nauczenie się gotować, a raczej samodoskonalenie się w tym temacie. Wakacje wykorzystałam w pełni, jak chodzi o wypróbowanie nowych przepisów i potraw, których nigdy nie gotowałam. Jestem na prawdę z tego zadowolona, bo postanowień było kilka, a to raczej najbardziej udane ;) Poniżej dwie wariacje na temat przepisów z ostatniej notki. Pianki na plastrach jabłka, posypane dodatkowo wiórkami i nie posypane ;) Które lepsze? Te z dodatkowymi wiórkami- smakują jak kokosanki na jabłku z rodzynkami! Pycha, pycha...
Na koniec zagadka. Co otwierałam, że były mi te dwa narzędzia potrzebne?
Od razu "mówię", że nie żadne drzwi, ani nic takiego. To jest coś związanego z jedzeniem ;)
Co robicie, by czuć się lepiej, nie tylko jesienią? :)
Pozdrawiam i dobranoc...
41 komentarzy
Orzechy! Kasztany!
OdpowiedzUsuńBlisko orzechów, ale to kokos :D W sumie też orzech :D
UsuńU mnie brat wkręca kokosa w imadło i potem siekierką go trochę potraktuje i kokos rozłupany :D
Usuńja najpierw go opukałam tasakiem a potem wbiłam tasak za pomocą młotka i się rozszedł :D
UsuńSprytnie ;)
UsuńNo, bo ja sprytna bestia jestem :D Samodzielność najsamprzód ;)
UsuńKonkursidło :D
OdpowiedzUsuńJa też w te wakacje się kulinarnie rozwinęłam. To za sprawą tego, że mój młodszy brat wybył do Anglii. A to zwykle on rządził w kuchni, bo jest po technikum gastronomicznym. Ja mogłam co najwyżej piec ;) A teraz sobie poszalałam.
Jakie śliczne nóżki ... normalnie przez Ciebie zacznę się roztkliwiać, a ja przecież twarda baba jestem :P
Otwierałaś puszkę :D
p.s. miło cię czytać :D
Puszka, no w sumie :>
UsuńAle... puszki kojarzą mi się z konserwami :(
W puszkach są np. pomidory albo tuńczyk, które są okej :D
UsuńPomidory w puszkach? A fuj. Ale tuńczyk... ale te nowe opakowania to mają taki otwieracz przecież, wystarczy pociągnąć :D
UsuńTak, ja czasami korzystam z takich pomidorów w kawałkach, albo całych do jakiegoś sosu. I nie są fuj, trzeba tylko uważnie przeczytać skład tak, żeby mieć faktycznie pomidory, a nie wszystko ze śladowymi ilościami pomidorów ;)
UsuńAle te uchwyty czasem się urywają i jest problem :D Chociaż są w sumie otwieracze :P No ale przecież Niebieska nic nie napisała więc to tylko domysły :D
Kupiłem kiedyś takie pomidory w puszce i niestety nie zachwycił mnie smak, rzekłbym, że wcale nie miały smaku (całe, bez skórki w zalewie).
UsuńByć może trafiłeś na złą firmę albo partię. Mi się nie zdarzyło, żebym miała niepomidorowe pomidory ;)
UsuńA co to za nocne pogawędki :D
UsuńNie jadłam pomidorów z puszki, ale widziałam w spiżarce pod oknem w kuchni, że są ;) Wykombinuję coś niedługo z nich, bo aż jestem ciekawa jak smakują :D
Tygrys dzięki:*
Liczyłyśmy, że dołączysz :P
UsuńJa je dodaję czasem do zup warzywnych, gulaszowych, sosów do gołąbków, albo innych jakiś sosów. Generalnie nigdy nie używam ich jako podstawy jakiegoś dania. Ale trzeba mieć świadomość, że to nie będą malinóweczki, bawole serca albo inne pyszne pomidory ;)
No ja dołączyłam... do śpiącego syna ;)
UsuńNo raczej, ale w zimie trzeba sobie jakoś radzić jak się zawczasu przetworów nie zrobi ;)
Phi :P
UsuńRacja ;) W kwestii przetworów pomidorowych to ja lubię "tomatera primo gusto sok pomidorowy zagęszczony", używam od kiedy nie robimy już domowych przecierów. Smakowo moim zdaniem okej, ale to pewnie rzecz gustów smakowych.
o nie, soków nie lubię- być może nie trafiłam na dobry, ale te, które próbowałam skutecznie mnie zniechęciły ;)
UsuńTylko to nie jest taki sok do picia :) To jest bardziej taki sos pomidorowy, gęściejsze to jest od soku pomidorowego, ale ie aż tak jak np. ketchup lub koncentrat.
UsuńO tym mówię:
http://wygodny-market.pl/upload/images/products/big/PRIMO_GUSTO_Tomatera_przecier_pomidorowy_500g1763.jpg
Muszę wypróbować te Twoje pianki, wyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńA spacery są świetne. Jak jest cieplej to wychodzę na dłuższe spacerki z psem, jak mocno wieje to na krótsze, bo nie mam czapki/komina. Ale kupię i wtedy nawet przy zimniejszym powietrzu (dopóki bezdeszczowo) będę korzystać ze świeżego powietrza.
Na takie spacery też warto chodzić, żeby się zahartować trochę i oswoić ze zmianą temperatury i ogólnie pogody ;)
UsuńTak, ja zdecydowanie mniej choruję od kiedy nie ma śmieci w mojej diecie, ponadto nie ubieram syna za mocno i często widzę innych ludzi jak się gapią krzywo ;) Ale to udowodnione, że dzieci chowane "na zimno" mniej chorują :D
UsuńNa pewno sluza do orzechow :) Lupania i potem rozdrabniania :) Ja niestety nie mam mlotka ani dziadka do orzechow wiec radze sobie butelka z grubego szkla od octu balsamicznego. Daje rade ;)
OdpowiedzUsuńDo orzechów mam taki wyciskacz do czosnku i on ma po środku rączek takie "zęby" ;) A jak nie to młotek i deska- pękają aż miło :D
UsuńOtwierałaś kokosa :)
OdpowiedzUsuńJesień potrafi być piękna! Jednego nie lubię, ze zapowiada nadchodzącą zimę :/
Tak! :) Zgadłaś :D
UsuńZgadzam się, tego też nie lubię:(
Nie lubię jesieni. Wcale. Nic a nic. I już jest mi potwornie zimno...
OdpowiedzUsuńNo niestety trzeba sobie z nią jakoś radzić, dlatego chcę poskładać na blogu takie sposoby, aby było przyjemniej ;)
Usuńżeby otworzyć kokosa trzeba sie nieźle nagimnastykować ! podziwiam Cię, bo ja bez mojego faceta nie otworzyłabym na pewno ;)
OdpowiedzUsuńjakie małe słodkie stópki !! :)
No zajęło mi kilka minut, ale jaka byłam dumna- a smak! Odwdzięczył się za trud ;)
UsuńA stópki dla mnie najsłodsze na świecie :D:):)
UsuńHerbata Pu-Erh często są bardzo cierpkie i mocne w smaku, wiele osób ich nie lubi, szczególnie w formie "bez dodatków", chociaż jest bardzo zdrowa...Widać producentowi udała się ta mieszanka, skoro tak smakuje, sama chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńDokładnie znam ten smak, dlatego byłam zaskoczona, że ta nie jest aż taka mocna- chociaż dla innych może być zbyt cierpka, ja lubię "siekiery" ;)
UsuńMieszanka udana, przydała się w pierwsze mocno ciemne i brzydkie dni ;)
ja chyba będę nudna ale piję kakao:) super małe stópki:)
OdpowiedzUsuńKakao nigdy nie jest nudne :D
Usuń:)
lubię Cię czytać :)
OdpowiedzUsuńi oglądać małe stópki :))))
pozdrawiam! :*
Dziękuję, to bardzo miłe :):)
Usuńa TE stópki to ja mogłabym godzinami oglądać :)
Kubek ciepłej herbaty to bardzo przydatna rzecz podczas jesiennych wieczorów. Twoja wygląda pysznie, a jej skład mnie oczarował - jabłuszko, róża, truskawka i do tego trawa cytrynowa! To nie może nie smakować :D Może na zdjęciach nie widać zbyt dużo, ale i tak uważam, że Twój synek jest słodki i chcę go wziąć na ręce! :))
OdpowiedzUsuńalke pysznie te pianki wyglądają, omnomnom :D i herbatka to niezbędnik na jesień i zimę - uwieeelbiam :D
OdpowiedzUsuńTego mi dziś potrzeba:)
OdpowiedzUsuńPrzeurocze małe stópki i rączki...a narzędzia wyglądają groźnie...
OdpowiedzUsuń