Dzisiaj zapraszam na podsumowanie stycznia.
Podsumowanie postanowień noworocznych z tego postu przede wszystkim.
1. Odnośnie obrony pracy to mam pewne obawy co do terminu. Jutro spotkanie z promotorem i decyzja, czy składać podanie o przedłużenie... Chociaż bardzo tego nie chcę, ale mocno wierzę, że to pozwoli mi lepiej przygotować się do egzaminu. Dzięki czemu będę bardziej pewna siebie.
A pewności brakuje mi BARDZO.
2. Z synkiem robimy przysiady, on wykonuje własną wersję downdog :D, chodzimy na spacery bez wózka, uczymy się opowiadać czytanki i liczyć do trzech dla zabawy (tak, on ma troszkę ponad półtora roku i to polega na jego wyciąganiu kolejnych paluszków i mamy liczeniu ;)). Ponadto uczymy się wołać za potrzebą i latać bez pieluchy po domu, a to bardzo stresujące i dla mnie i dla niego.
3. Ćwiczenia 3x w tygodniu są bardzo odległe od tego, jak wygląda moja aktywność. Wyzwania wykonuję codziennie, ale tego treningiem nie mogę nazwać.
4. Minimalizowanie i ogarnięcie przestrzeni idzie mi dobrze, co więcej moje litanie do współlokatorów dają efekty, więc mocno na plus :)
5. Moja samoocena sięga dna. Ma to ogromny związek z końcem studiów i brakiem treningów. Ehh...
6. Nadal nie wykorzystuję swoich umiejętności, jednak przełamuję lęki. Kilka spraw popchnęłam mimo strachu i czuję się z tym wspaniale :)
7. Organizacja czasu leży. Nie mogę się ogarnąć... stres, stres w tej chwili gra największą rolę w moim życiu.
8. Samorozwój delikatnie do przodu, byłam na szkoleniu stacjonarnym, z którego wyszłam zadowolona i spotkałam dwie znajome duszyczki :)
9. Jadłospis do najlepszych w moim życiu nie należy. Znów reguluje to stres. Nie opycham się jednak śmieciami- do największych grzechów mogę zaliczyć wieczorne dojadanie i brak dużej ilości warzyw, mimo, że je uwielbiam.
10. Prowadzę zeszyt dobrych zdarzeń i myśli, jednak zdjęcia i albumy zostają nietknięte i nie zmieni się to w ciągu najbliższych tygodni na pewno...
11. Wykorzystuję na bieżąco zapasy jedzenia, zostawiam wiadomości na lodówce co trzeba w danym dniu zjeść, a co ugotować, by nie marnować jedzenia:) Z kosmetykami idzie mi gorzej, ale ogólnie całkiem jestem zadowolona z tego postanowienia :)
12. Jako wypełnienie ostatniego punktu- rozliczam się właśnie publicznie, aby podwyższać motywację :)
Bilans: 6- 1- 5
Może i na pewno będzie lepiej :)
Odnośnie przygotowania na tablicę korkową mojej motywacyjnej przypominajki to zaczęłam ją robić jakiś czas temu, ale odłożyłam i teraz patrząc na nią już mi się nie podoba :D Muszę więc zacząć od nowa!
Na koniec chciałam Was zaprosić do nowego wyzwania wizażowego- SUMO SQUAT, w którym biorę udział :)
Proste ćwiczenie, mimo, że opis wydaje się być zawiły to chodzi po prostu o wykonanie 3 pogłębień w dół i 3 ruchów do wyprostu. Każda z pozycji utrzymana 2s. POLECAM!
Nadal trwa DIP CHALLENGE, który sprawia trudność podczas utrzymywania tempa 2:2. Daje tricepsom mocno popalić i oglądając swoje łapki widzę, że mięsień pracuje- jest spuchnięty :D
STEP UP już się skończył- ale każda z Was może w swoim wyznaczonym terminie rozpocząć je i ukończyć- polecam!
Pracują pośladki, uda, pracuje brzuch! Ponadto macie możliwość oswoić się z ćwiczeniami siłowymi i być może któraś z Was zapała miłością do tego wspaniałego treningu :)
Pozdrawiam!
34 komentarzy
wdech... wydech... wdech... wszystko będzie dobrze! miłego dnia! :)
OdpowiedzUsuń:D Poprawiłaś mi humor ;) Dzięki:*
Usuńnajbardziej rozczulił mnie punkt numer 2:) Świetnie, że znajdujesz tyle czasu dla swojego dziecka. Pracuję w przedszkolu i wiem, że duża część dziesiejszych rodziców po odebraniu go z przedszkola kładzie dziecko od razu spać... czyli reasumując spędzają ze swoim dzieckiem weekend (a i to nie wiadomo jak z tym jest do końca). Dziecko w przedszkolu od 6 do 17... no cóż - a to nazywam kolejnym punktem odhaczonym na długiej liście pod tytułem: "Co trzeba zrobić w życiu". Dlatego czytając to co piszesz robi mi się ciepło na serduszku:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo doceniam i nie żałuję, że mam możliwość spędzenia pierwszych lat z synkiem. Cenię ten czas, wykorzystuję i mam nadzieję, że przy drugim dziecku też będę mogła tak zrobić :)
UsuńTen zeszyt dobrych zdarzeń i myśli to świetny pomysł! Coś na kształt szczęśliwego słoika z karteczkami. Serio fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko pokonasz stresiora :c kurczę, on Ci wszystko rujnuje!
Samo jego wypełnianie pozytywami jeszcze bardziej mi poprawia humor :)
UsuńTak, rujnuje wiem, ale cóż poradzić ;) Ne umiem się nie stresować :(
oj odpieluchowywanie mamy już za sobą prawie, dlugo nie chciała,a potem odpuściłam i z dnia na dzień po prostu zaczeła sikać do kibelka. Teraz tylko zostały nam na wyjscia i na spanie,(zimą boje sie,że zsika się na dworze i będzie problem)
OdpowiedzUsuńmój samorozwoj leży i kwiczy.
nie pracuje,nie skonczyłam studiów..nie robię nic...
Odpieluchowanie jest trudne, bo tak na prawdę nie mamy większego wpływu na to ;) To dziecko decyduje tak na prawdę, powie albo nie :D
Usuńuważam, że przy ilości obowiązków, które masz Twoja lista bardzo dobrze jest wypełniania:) spokojnie, nie można być zawsze na 100%, a jesteś wspaniałą inspiracją dla mnie, za co będę Ci regularnie dziękować i w miarę możliwości wspierać Cię wirtualnie w Twoich wyzwaniach:)!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dzisiaj ten komentarz jest dla mnie jeszcze bardziej motywujący :)
Usuńzainteresował mnie ten punkt
OdpowiedzUsuń4. Minimalizowanie i ogarnięcie przestrzeni idzie mi dobrze, co więcej moje litanie do współlokatorów dają efekty, więc mocno na plus :)
ułożyłaś sobie jakiś plan minimalizowania i ogarnięcia przestrzeni? coś Cię zainspirowało?
bardzo potrzebuję pomocy w tej kwestii
Napiszę o tym, miałam rozplanowane posty na długo, długo, ale postaram się ten o minimalizacji gdzieś wcisnąć :):)
Usuńzycze ci aby luty było w 100 % lepszy od poprzedniego miesiaca:)
OdpowiedzUsuńBył! Dzięki :)
UsuńDoskonale rozumiem Twoje rozterki związane z końcem studiów. Najgorszy jest właśnie ten finisz, załatwianie wszystkich formalności związanych z pracą itp.. Na pewno dasz ze wszystkim radę, silna kobitka jesteś :)
OdpowiedzUsuńDam radę, muszę, mam ogromną motywację, którą jest moja rodzina :) Chcę już zacząć "normalne" życie ;)
Usuńmoże to nie jest usprawiedliwienie, ale zobaczysz, że jak tylko uporasz się z tym, co generuje te duże nakłady stresu, czyli z ogarnięciem studiów, to wszystko pójdzie bardziej z górki, bo to wielki 'kamień z serca'. zresztą, wiem, że nie powinno się równać do tego, co jest niżej i gorsze, ale uwierz, że wiele osób uznałoby Twoje 'zwykłe' codzienne wyzwania za normalne treningi, więc super, że jesteś ambitna, ale nie bądź dla siebie zbyt surowa, bo tym można się wpędzić w jeszcze gorszy nastrój. i tak rozwijasz się niesamowicie : ) btw. strasznie mi się podoba robienie skłatsów z synkiem, wyobrażam sobie, jak to mus być urocze : D
OdpowiedzUsuńLiczę na to bardzo, stres jest takim killerem dobrej energii...
UsuńNo przysiady z synem są śmieszne, on tak szybko siada i wstaje i się cieszy z tego ;) Jak ja robię pompki to on siada mi na plecach (tato go nauczył :D) i mam problem :D:D
jejciu patrze tak na moich starszych znajomych na politechnice, ktorzy wlasnie koncza studia i martwie sie, bo to samo czeka mnie w czerwcu :(
OdpowiedzUsuńDamy radę! :)
Usuńzajac sie dzieckiem to to samo co cwiczenia praktycznie wiec nie przejmuj sie!:)
OdpowiedzUsuńNo jest w tym sporo prawdy :D:D
UsuńMoim zdaniem stresujesz się bo za dużo nakładasz na siebie obowiązków/wyzwań. Wyluzuj trochę i zacznij od jednej pozycji-np. obrona pracy licencjackiej. Jak skończysz z obroną to emocje same z Ciebie opadną i będziesz miała więcej siły i energii - zobaczysz.. Usiądź sobie z synkiem, powygłupiajcie się, pośmiejcie w głos- przestań na chwilę myśleć o wyzwaniach, o tym co jest na Twojej liście. A odpieluchowaniem też się nie przejmuj- Twój synek jest jeszcze mały i może trochę potrwać aż zrozumie o co chodzi. Z własnego doświadczenia wiem, że najlepszy czas na pozbycie się pieluch to wiosna/lato- dziecko może sobie z goła pupcią biegać i szybko załapie o co chodzi. Życzę Ci spokoju i radości i przestań wyznaczać sobie tyle rzeczy do zrobienia bo przez to stajesz się nieszczęśliwa. Powolutku i małymi kroczkami a Twoja lista postanowień wejdzie w życie.
OdpowiedzUsuńTak, tylko ja w ciągu dnia nie mam za bardzo kiedy (jak młody nie śpi) pisać pracy, stąd inne zajęcia, które właśnie w dzień wypełniam :) Ogólnie czuję, że jest dużo, ale dzięki temu nie tracę dni na nicnierobieniu (chociaż przy dziecku nie da się nic nie robić, ale nie umiem tego inaczej nazwać :D)
UsuńChodzi generalnie o to, że wyzwania np. robię, kiedy syn nie śpi, traktuję to jako czas, kiedy mogę go zaangażować w ruchową zabawę ;)
Dokładnie, nie stresuj się tym, że czegoś nie zrobiłaś albo nie masz na to czasu. Ja miałam podobnie jak broniłam prace, miałam w sumie tylko godzinę w ciągu dnia i nieliczne wieczory, bo mała chciała cały czas mieć mamę obok. Ale będzie ok ! Może ustal sobie priorytety a resztę odłóż na za jakiś czas...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie i Twoją obronę !!!
Ja też z małą liczę jak na razie potrafi powiedzieć 6 i 7 :) a no i naśladować zwierzątka, świetnie naśladuje lwa :) Z pieluchą jest gorzej, gdyż ona nie za bardzo lubi się przebierać, więc nie chce mnie informować, że coś tam jest bo wie, że łączy się to ze zmianą pieluchy :)
Co nas nie zabije to nas wzmocni.
A moja córcia wykonywała dzisiaj ze mną Pylometrics z P90X, chyba jej się spodobało bo skakała razem ze mną :)
Wiem o co chodzi z nielubieniem się przebierać... mam awanturę cały czas o to, tylko tłumaczenie, że niegrzeczne chłopczyki się tak zachowują, a on jest grzeczny pomaga :D
UsuńSuper! 6 i 7 jeszcze daleko :D Lew to z RaaRaa mój naśladuje ;)
Końcówka studiów do najłatwiejszych nie należy. Wiem coś o tym :/
OdpowiedzUsuńNiestety, ale najważniejsze, że cały czas do przodu ;)
UsuńJa życzę powodzenia, bo wiem jak musi Ci być ciężko. Ja nie studiuje, ale też mam masę obowiązków i do tego staram się być jak najlepszą mamą, a to akurat się chwali, bo niestety dużo Dziewczyn w Naszym wieku odpycha maleństwo w kąt do Babć, czy Dziadków, by móc imprezować, czy rozpocząć naukę dzienną, bez konsultacji. Spokojnie :* Dasz sobie radę, jesteś rozsądna.
OdpowiedzUsuńBuziaki
O nie, nie nie wyobrażam sobie, aby więcej czasu ktoś inny spędzał z moim synem... (nie mówię tu o sytuacji, kiedy dziecko jest pół dnia w przedszkolu, a mama w pracy, bo to inna sytuacja!) :)
UsuńHej, z czytelniczki awansowałam na blogerkę, wpadnij do mnie jak będziesz miała chwilę ok ?:) Nie spamuje, ale liczę na rady innych blogerek a Ty masz pojęcie w tej sprawie, każda opinia sie dla mnie liczy, zwłaszcza Twoja, bo jestem tu regularnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, będę często, póki co odcinam się na kilka dni:)
UsuńNiebiesko-szara a ja mam pytanie odnośnie ZWOWów Zuzki :) Czy one sięnadają by spalić jeszcze trochę tłuszczyku czy są stricte na podkreślenie mięśni ? Oraz czy ich stopień trudności zwiększa sie od 1 ZWOWu do końca czy lepiej wybierać wyrywkowo treningi ?
OdpowiedzUsuńMożna spalić na nich tłuszcz, ale raczej pośrednio- poprzez podkręcanie metabolizmu. To są wytrzymałościówki z dodatkiem siłowego w niektórych ZWOWach.
UsuńNie polecam robić dwóch pod rząd a przynajmniej ja na dwa się nie czuję ;)
Stopień trudności nie zwiększa się z numeru na numer. Musisz obejrzeć i wybrać coś, co Cię zainteresowało :) Chociaż wrażenie "lekkości" treningu najczęściej się tutaj nie sprawdza :D:D