5 sierpnia 2013

Tajemnice korporacji: Neuromarketing.

Witajcie!
Dzisiaj poważny temat, oglądając film przecierałam oczy ze zdumienia, miałam coraz większy ścisk w żołądku i nie mogłam opanować negatywnych emocji, jakie wzbudził we mnie ten materiał.
Musisz go obejrzeć!

"Konsumenci! Bez obawy. Spece od neuromarketingu przygotowują dla Was lepszy świat, w którym fast food uszczęśliwia dzieci, bankierzy koją Wasz lęk, a kosmetyki budzą rządzę. Nie ważny produkt. Jutro do szczęścia wystarczy Wam fakt, że otwieracie portfel." 

Tymi słowami kończy się drugi odcinek tej zaskakującej i wzbudzającej kontrowersje serii dokumentów. Wg informacji zawartych w filmie McDonald's prowadził badania rezonansem magnetycznym by sprawdzić jaki zapach wzbudza najbardziej pozytywne emocje w połączeniu z obrazami kojarzącymi się z marką. Nie trudno się domyślić, że chcieli dowiedzieć się jak wpływać na mózg ludzi, czyli zwyczajnie manipulując nimi niejako zmuszać do zakupu. Zapach, który roznosi się dookoła tej "restauracji" od zawsze był dla mnie czymś dziwnym i jednak zachęcającym.
Czy to naturalny zapach przygotowywanych potraw? Mam wątpliwość.

Właśnie dlatego nie prowadzam syna nawet na ślizgawkę, która stoi otwarta dla wszystkich dzieci pod tym domem rozkosznej przyjemności sterowanej rezonansem. Aby nie wzbudzać pozytywnych emocji kojarzonych z tym miejscem. Balony, zabawki, przyjazny Klaun.Gdy byliście dziećmi nie chcieliście mieć tam urodzin?

Śmieszy mnie matka z filmiku, która walczy w sądzie o niewiadomoco, a sama dzieciaki prowadzi do McDonald's. Bo one chcą i się złoszczą? Mają prawo do złości. Ty masz prawo decydować ŚWIADOMIE co im proponujesz, na co im pozwalasz. Zmanipulowani dorośli nie kontrolują swoich wyborów, to co dopiero zmanipulowane dzieci! Spójrz na te pełne euforii spojrzenia maluchów, jak w przedszkolu babka pokazuje im znaczek z wielkim żółtym M. Spójrz na te pełne zakłopotania spojrzenia zarządzających fasf foodem i osób zajmujących się badaniem ludzi w celach marketingowych, gdy zadawane są im niewygodne pytania w dodatku poparte dowodami.
Colour explosion

Najgorsze jest  to, że nie mam kompletnie nadziei na poprawę. Nie od dziś wiadomo, że świat należy do tych, którzy sterują pieniędzmi. Marionetki, dzięki którym układają sobie drogę do coraz większych świństw zrobią wszystko, co trzeba byśmy o poważnych przekrętach się nie dowiedzieli.
   
Przy okazji! 

Uważam, że za nawyki żywieniowe dzieci odpowiedzialni są przede wszystkim ich rodzice. Nie pozwól, by rodzina czy znajomi decydowali o tym, co je TWOJE dziecko. To Ty i ono będziecie najbardziej cierpieć, gdy zachoruje ze względu na złe odżywianie się. Nie ukrywam, że będąc pierwszy raz mamą byłam trochę przerażona jak to zrobić, by młodemu nie zaszkodzić, dobrze go odżywić itp. Niestety zbyt małą swoją wiedzą, pozwoliłam byśmy karmili go wstrętnymi kaszkami z toną cukru, posiłkami ze słoików (chociaż tych nie potępiam na 100%). Na szczęście on sam to wypluwał i nie chciał jeść obrzydliwych kaszek, wystarczy samemu spróbować i wiadomo dlaczego.

Szybko zorientowałam się, że to, co ja mam na talerzu po pierwsze jest zdrowe, po drugie on chce to jeść, po trzecie nie muszę gotować osobnych posiłków, bo "dziecko ma wrażliwy żołądek".
Otyłość jest chorobą samą w sobie, zagraża nie tylko zdrowiu, ale ŻYCIU. Cukrzyca, nadciśnienie, choroby żył, serca, stawów, mogłabym wymieniać bez końca...

Wiecie, że mając do wyboru naleśnik (które uwielbia!) z  łyżeczką nutelli i kanapkę "mojego" chleba z żółtym serem i pomidorem mój syn SAMODZIELNIE wybiera to drugie? Nie piszę tego, by się chwalić, ale po to, by uświadomić, że żaden maluch nie polubi brokułów, jeżeli Ty będziesz na nie reagować obrzydzeniem i nie będzie chciał normalnej ryby, jeżeli Ty będziesz jeść paluszki "rybne". Dzieci uczą się szybko i są bystrzejsze niż Ci się wydaje. Dawaj dobry przykład, a sama zdziwisz się wyborem swojej pociechy- tak, jak ja.

Dziękuję za uwagę, idę zjeść między innymi pomidora na śniadanie. Mam nadzieję, że mi go nikt nie zmodyfikował genetycznie po kryjomu.
;)

15 komentarzy

  1. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do żywienia dzieci i macierzyństwa! Jak kiedyś będę miała dzieci to mam nadzieję że też mi się tak uda je wychowywać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać że bardzo mądrze poodchodzisz do wychowania synka pod tym względem. Oby każda mama myślała tak jak Ty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. też oglądałam w tvn style ten kawałek o neuromarketingu... to straszne uświadomić sobie że nauka jest zaprzęgana nie po to by poprawić życie, tylko po to żeby wcisnąć nam więcej komercyjnego g***

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne podejście co do odżywiania dziecka :) W przyszłości również mam zamiar swoje dziecko uczyć od małego zdrowych nawyków żywieniowych. Przeraża mnie jak dziennie widuję przynajmniej kilkoro dzieci z nadwagą już poniżej 10 roku życia. To okropne jak rodzice nie reagują na to, tylko jeszcze zabierają dziecko na hamburgera.. Otyłość dzieci to przede wszystkim wina rodziców! Jednak wciąż nie widzę żadnej poprawy w wychowywaniu dzieci pod tym względem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No naturalne, że korporacje manipulują zwykłymi ludźmi, którzy są bardzo podatni na tego typu chwyty. Tak, dzieci szczególnie. Fajnie, że Tobie udało się pokazać dziecku zdrowe nawyki żywieniowe. To będzie miało ogromny (pozytywny) wpływ w jego życiu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie dokumenty. Otwierają nam oczy.

    Ja jestem w szoku jak widzę matkę z dzieckiem w wózku, które już wsuwa frytki z McDonalda (sama sól, no i dużo tłuszczu). Coś okropnego!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. oglądałam ten dokument i jestem w szoku. Kiedy jesteśmy w Lublinie moja starsza córka zawsze pyta czy pojedziemy tam, gdzie do jedzenia dostaje zabawki? Dodam, że na Happy Mealu byliśmy może ze 3 razy i zawsze było to jako "atrakcja". Teraz widzę jak byłam zmanipulowana, zresztą słodyczami też ją nagradzałam - na poprawę humoru lody, jak choruję to podsuwałam czekoladkę. Widzę swoje błedy i staram się jes zmienić. Teraz w nagrodę dostaje owoc, a jako atrakcja jest plac zabaw, fontanna, lub park. Czasem zajdziemy do zoologicznego to sobie na zwierzątka popatrzy. Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci

    OdpowiedzUsuń
  8. Świat idzie ku samozagładzie, to nie jest nic nowego. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to jak bardzo podatni jesteśmy na manipulację nie zdając sobie nawet sprawy z tego jak napędzamy ten korporacyjny silnik autodestrukcji.

    OdpowiedzUsuń
  9. No i "przez Ciebie" Przesiedziałam przy kompie 50 min dłużej;)

    Faktycznie nie jest to w porządku, ale mimo wszystko mam wrażenie że nic nowego nie mówili. To, że zapach kojarzy nam się z produktem to nie żadna nowość. Jedyne co jest okropne to te zabawki w Mc. Wychowują sobie klientów od małego... :(

    OdpowiedzUsuń
  10. ja jestem z małego miasteczka i pamiętam jak głównym punktem każdej wycieczki "do miasta" wcale nie był dla nas teatr, kino czy cokolwiek innego, tylko własnie wizyta w macu...a jak jej zabrakło to wycieczkę nazywano niewypałem! Serio.
    Ale widać można z tego wyrosnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A danonki? Nóż mi się w kieszeni otwiera, jak słyszę, że kolejna znajoma matka na deserek daje dziecku danonka - bo przecież ono tak je lubi, a na dodatek są zdrowe! Jak nie dostanie danonka po obiedzie, dziecko będzie nieszczęśliwe... Może dlatego, że już teraz jest uzależnione od cukru? A to dopiero wierzchołek góry lodowej...

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo prawdy w tym poście i w komentarzach. Sporo jak na jeden post. Oby wielu nieuświadomionych ludzi to przeczytało i się zastanowiło zanim podadzą swojemu dziecku parówki z 2% zawartością mięsa.

    Serdecznie zapraszam do mnie na fitbloga:
    positiveattitudetowards.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Dokument obejrzałam i uważam, że przejęłaś się bardziej niż jest to warte. Przede wszystkim film przedstawia tylko jedną stronę problemu, od razu zakłada, że neuromarketing jest nieetyczny. Dobre, obiektywne dokumenty powinny podawać argumenty, przykłady obu stron i pozostawiać ocenę widzowi. Do tego reporterzy sami stosują średnio etyczne zachowania: łapią za słówka, wykorzystują materiał, w którym profesorowi "wymknęła się" nazwa firmy (a przecież wyraźnie powiedział, że nie chce jej ujawniać), kręcą z "ukrytej kamery", nie wspominając o bardziej subtelnych sztuczkach typu ciągłe powtarzanie, że badane były matki.
    Ogólnie nie mam wrażenia, żeby te techniki były aż tak skandaliczne. Firmy starają się działać na naszą podświadomość przez wszelkiego rodzaju bodźce, to wydaje mi się oczywiste. Jak i to, że należy być stale czujnym i unikać tego typu pułapek. Bo jak wiadomo, jeśli ktoś nie lubi fast foodu, albo bardzo chce się zdrowo odżywiać, to żadne z tych technik nie zmuszą go do zakupu. Uważam, że to jest cena jaką płacimy za mnogość dóbr na rynku, czyli rynek otwarty i konkurencyjny.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przesadzajmy z tym złem w neuromarketingu. Film jest zrealizowany w celu jednostronnego, nieobiektywnego zaprezentowania tematu. Obecnie jestem na ukończeniu pracy magisterskiej z tego tematu i takie jednostronne podejście naprawdę wydaje mi się karygodne. Próbuje się przedstawić tę dziedzinę jako aferę/spisek. Posłuchajcie muzyki, którą opatrzono ten film. To ironia, ponieważ to doskonały przykład neuromarketingu. Gdyby był on opatrzony neutralną muzyką, zupełnie inne byłoby Wasze postrzeganie filmu, z kolei dzięki użyciu takiej właśnie muzyki, oddziałuje się podświadomie na widza celem wywołania jego negatywnych odczuć względem tematyki filmu. Nie wiem, czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale każdy pojedynczy bodziec, który do Was dociera jest z punktu widzenia definicji tego słowa manipulacją, ponieważ modyfikuje Wasze postrzeganie. Niezależnie od tego, czy ktoś informację na temat tego, który zapach/opakowanie/wersję produktu/kolor/słowa w reklamie marketingowcy zdobyli poprzez ankietę, wywiad, obserwację, próby, czy rezonans magnetyczny.

    OdpowiedzUsuń