Witajcie!
Dostaję komentarze i maile, w których zastanawiacie się skąd biorę tyle energii.
Jak to jest, że mi się chce?
Wchodząc na blogi o samorozwoju i nie tylko np. do Happyholic, Aliny, czy Edyty nie sposób nie wyjść od nich z uśmiechem na twarzy i motywacyjnym kopem. Skoro Happyholic opiera swoje życie na szczęściu, realizuje plany, Alina założyła swój sklep, rezygnując z etatu, a Edyta łączy macierzyństwo z prowadzeniem działalności to dlaczego ja miałabym nie wyjść poza swoją strefę bezpieczeństwa i nie spróbować realizować siebie?
Zakładając ten blog nie pomyślałam nawet, że mogę dostawać tyle maili od osób, które zmieniają się dzięki moim wpisom, mnóstwo pozytywnych komentarzy i reakcji od Was. Jak miałoby mi się nie chcieć, skoro są osoby, które nadal potrzebują wskazówek, chcą mnie czytać? Moje życie jednak to nie tylko ta strona.
Wchodząc na blogi m.in. o samorozwoju czytam o wielu różnych projektach, zasadach, wskazówkach. Nie będę linkować każdego, bo czytałam o nich w różnych miejscach, nie pamiętam u kogo najpierw :)
1. Nie tracę czasu na wykonywanie tych samych czynności kilkukrotnie
Przeglądasz mail, czytasz wiadomości, "odpowiesz później". Jutro otwierasz mail, czytasz znów te same wiadomości plus kilka nowych- przytłacza Cię ich ilość, "odpowiesz później". W kolejnym podejściu trzeci raz robisz to samo- czytasz pierwsze wiadomości. Po co? Chyba masz za dużo czasu, hę? ;)
Reklamówki ze sklepów, które już obejrzałam lądują od razu na miejscu, z którego zabieram je do wyrzucenia do odpowiedniego pojemnika. Nie muszę potem kolejny raz ich przeglądać by stwierdzić czy je widziałam, czy nie i co z nimi zrobić. Ale! Mail sprawdzam kilka razy w ciągu dnia, by móc zastosować drugą i trzecią zasadę i nie namnażać zaległości :)
2. Jeżeli jakaś czynność zajmuje mniej niż 2 minuty robię ją od razu
EUREKA! Dotyczy to każdej sfery mojego życia. Odniesienia piżamy do kosza na pranie, zaścielenia łóżka, umycia kubka po wypiciu herbaty. Odpisania na mail, czy komentarz. Ogarniam kuchnię po gotowaniu i jedzeniu. Nawet nie wiecie jak mocno psuło mi humor to, że po położeniu syna spać nie mogłam po prostu zająć się "swoimi sprawami". Narastało mi tyle domowych obowiązków, że nie miałam najmniejszej ochoty się za nie zabierać, bo nie wiedziałam od czego zacząć.
Teraz co tylko mogę staram się zrobić wspólnie z synkiem lub gdy on jest zajęty czymś innym, np. zabawą z tatą. Mam czas na wypicie z partnerem herbaty przed spaniem, spokojną rozmowę, trening, ogarnięcie siebie i np. bloga, FP (kto prowadzi blog ten wie ile to zajmuje czasu).
3. Kładę się spać z pustą skrzynką mailową
Jeszcze ten punkt jest u mnie wdrażany, więc nie codziennie moja skrzynka jest faktycznie pusta, ale w dni, kiedy mi się to udaje rano wstaję i sprawdzając pocztę nie przytłaczają mnie zaległe maile, które już czytałam i postanowiłam odpisać w bliżej nieokreślonym "później". Nic mi tak nie psuje humoru, jak zaległości. Stąd punkt o odpisaniu na zaległe komentarze na mojej liście 101 w 1001 :)
(W piątek pisałam ten post, dopiero zaczynałam, dziś już ten cel jest osiągnięty! :))
4. Działam od samego rana
Masz "wolny" dzień.
Wstajesz rano, prysznic, ubierasz się, wiążesz włosy, ewentualnie robisz lekki makijaż. Lista zadań na dziś jest gotowa, lub powstaje podczas porannej herbaty po śniadaniu. Wiesz co masz do zrobienia, zaczynasz od czegoś najtrudniejszego, by mieć to z głowy lub najłatwiejszego, by polepszyć sobie humor, że już coś jest "do przodu". Odkreślasz kolejne punkty, Twój humor jest coraz lepszy, wiesz, że zaraz koniec i od 15 Twój dzień będzie prawdziwie WOLNY. Masz energię do kontynuacji, stwierdzasz, że zrobisz jeszcze to i tamto z listy na jutro. O 17 zajmujesz się sobą, czytasz książkę, idziesz na spacer, robisz sobie domowe SPA- miałaś super dzień i masz jeszcze większą na nie ochotę. Kładziesz się z satysfakcją, zrobiłaś tak dużo, więc dlaczego jutro nie mogłoby być inaczej? Lub...
Masz "wolny" dzień.
Stwierdzasz, że nie musisz wstawać od razu, piżama to też fajny strój- wygodny. Włączasz komputer, lub idziesz na śniadanie przed telewizorem. Ups, już południe, lista nie zrobiona, nie wiesz od czego zacząć. Jeszcze tylko sprawdzisz fejsa i bierzesz się do roboty. Piętnasta, przydałoby się ubrać, ale przecież "zaraz" i tak czas kąpieli i spania. No, trudno. Skoro już tak późno to nie ma sensu zaczynać, może ktoś coś nowego udostępnił to polubisz. Dziewiętnasta, cholera! Znów dzień stracony, jutro będzie lepiej... NA PEWNO coś zrobię.
Który przypadek jest Ci bliższy? :)
Ja jeszcze niedawno mogłabym podpisać się pod drugim. Tak, tak. Ale nie dziś!
5. Spędzam czas aktywnie- tym razem nie o morderczych treningach
Oczywiście nie codziennie mam wypełnioną listę zadań, przekreślony każdy punkt. Nie codziennie tryskam energią od rana. Jak wtedy sobie radzę? Idę na spacer z synem- jeżeli nie masz dziecka to idź z partnerem, przyjaciółką, psem lub SAMA. Samotne spacery są o tyle pomocne, że możesz wtedy w spokoju porozmawiać z samą sobą. Moje "samotne" spacery wyglądają tak, że młody śpi w wózku, a ja rozmyślam.
Idź na spacer gdzieś, gdzie jest mnóstwo przyrody. Nie potrafię tego opisać, ale teren otoczony zielenią, obecnie burgundowymi liśćmi działa na mnie tak kojąco, że wczoraj sama byłam w szoku jak wyciszona i w dobrym humorze wróciłam do domu.
Jeżeli pracujesz i rano nie masz czasu na spacery, bo spieszysz się do pracy to spróbuj wyjść 5 minut wcześniej z domu i wysiądź przystanek wcześniej, zaparkuj kawałek dalej auto i się przejdź. Albo zrób to w drodze powrotnej z pracy! Tylko bez wymówek :)
6. Nie mam czasu
Tak, dobrze widzisz- NIE MAM CZASU NA... GŁUPOTY!
Nie gram w gry na internecie, nie oglądam w zasadzie telewizji, ani seriali. Nie przeglądam głupawych portali i zrezygnowałam nawet z forów (wchodzę tylko czasem na wizaz.pl ale nie kilka razy dziennie, jak to było całkiem niedawno, a na prawdę raz na jakiś czas- SFD nie liczę z wiadomych powodów). Staram się zajmować tylko sprawami, które są w stanie przybliżyć mnie do realizacji celów no i oczywiście obowiązkami. To nie znaczy, że całkowicie rezygnuję z przyjemności. Czas spędzany z bliskimi mi osobami, zabawa i rozwijanie mojego syna, gotowanie, ćwiczenia, pogłębianie wiedzy o jedzeniu, ćwiczeniach, czytanie książek, nauka języka i wiele innych rzeczy - to jest dla mnie wartościowe i ważne.
7. Odpuszczam sobie
Jeżeli spacer nie pomaga, mam kompletnie zły dzień i najchętniej nie wychodziłabym z domu to po prostu sobie odpuszczam. Już nigdy nie chcę żyć obsesyjnie i racjonalnie staram się podchodzić do wszystkiego, co robię. Daję przez większość czasu z siebie wszystko, aby potem bez wyrzutów sumienia odpuścić i spędzić leniwy dzień. Obowiązki rządzą się swoimi prawami, są takie, których przenigdy nie można odpuścić (które wiążą się np. z pracą i możliwością jej utraty) ale nieumyte talerze zostawione na noc to nie jest koniec świata. Plan treningowy nie rozbije się na kawałki, jeżeli jeden z treningów odpuścisz. Twoja pupa nie urośnie nagle o rozmiar, kiedy w któryś dzień zjesz dwa razy tyle, ile powinnaś, lub mniej niż zaplanowałaś.
Nie, nie zawsze byłam taka, jak dziś (Na szczęście! Bo to znaczy, że wciąż się rozwijam :)). Wprowadzam zmiany tak, jak zasady zdrowego stylu życia. Stopniowo, we własnym tempie, testuję, próbuję i doświadczam.
Poznaję siebie i życie.
Podzielcie się ze mną swoimi zasadami, które ułatwiają Wam życie, wzmagają motywację i chęć do działania! Ja uwielbiam sprawdzone rady i testowanie nowych dla mnie sposobów, które mogą pomóc jeszcze lepiej wykorzystywać czas, który mam :)
Organizacja czasu jest czymś, co ratuje mi życie i pozytywne nastawienie!
Dzięki temu, że "ogarniam" CHCE MI SIĘ! :)
Pozdrawiam!
54 komentarzy
widze, że mamy podobne podejscie do zycia :D
OdpowiedzUsuńkurcze, zebrało mnie nieco na doły bo wczoraj miałam wkoncu wolny dzien i oczywiscie przelezałam go z laptopem w łóżku :(
Takie dni też są potrzebne, zwłaszcza jeśli przez pozostałe intensywnie pracujesz. Nie dołuj się z tego powodu, widocznie Twoje ciało i umysł potrzebowało odpoczynku :).
UsuńDokładnie! Anonimku, świetnie to ujęłaś :)
UsuńSupergirl, nie załamuj się tylko działaj, abyś dzisiaj nie miała kolejnego dnia "w plecy" :) Punkt nr 7 jest dzisiaj dla Ciebie :)
I to jest właśnie zdrowy styl życia, bo obejmuję on również psychikę. Dziękuję Ci za ten post, jak i ten o liście 101 w 1001, dały mi do myślenia, jak się poukładać. Zaczynam za tydzień trudny semestr na uczelni i cieszę się na nowe obowiązki, ale w ostatnim roku popełniłam dużo błędów, które sprawiały, że byłam skrajnie wyczerpana psychicznie. Tym razem to się nie zdarzy, bo będę przygotowana, nim to się naprawdę zacznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Dolnego deszczowego Śląska :)
Tak! Zdecydowanie, podstawą mojego stylu życia jest zdanie, że wszystko zaczyna się w głowie :)
UsuńPoukładaj i działaj, nie pozwól, by życie Ci przelatywało przez palce. Nigdy nie miałam w sobie tylko energii i motywacji do działania- chcę się tym dzielić.
Ja będąc już po studiach, pracowałam, a potem pracę zmieniłam na etat mamy wiem, że trzeba się mocno organizować, inaczej właśnie po czasie dochodzi się do wniosku, że czas jest zmarnowany...a psychika wyczerpana.
Powodzenia! :)
Bardzo bliski mi jest ten post z racji tego że właśnie ostatnio próbuję ogarnąć swoje życie:) Twoje racjonalne podejście jest tak budujące że człowiekowi się sama mordka cieszy jak czyta wpisy,które zamieszczasz.
OdpowiedzUsuńMuszę również znaleźć jakieś sposoby na ogarnianie. Jak narazie pomocne okazują się blogi o których pisałaś np. Happyholic czy Alina:)
Dziękuję :) Nie chcę już, aby robienie czegokolwiek było wymuszane, robię tak, bo tak trzeba. Nie! Robię, bo chcę coś osiągnąć, chcę być szczęśliwa :)
UsuńTe blogi to skarby, czytam niemal wszystkie ich wpisy :)
Bardzo bardzo Ci dziękuję za ten post. Dziś rano wtałam z takim poczuciem bezcelowości mojego życia, nie wiedziałam co ze sobą począć. A tutaj taka energia, taka radość, taki wewnętrzny spokój bije z tego wpisu, że aż mi sięwstyd zrobiło. I myślę sobie - ja nie potrafię? :)
OdpowiedzUsuń:) Cieszę się, że się przydał!
UsuńMam nadzieję, że udało Ci się nie tylko ten jeden dzień "uratować" ale dobra passa trwa! :)
Cały czas staram się aby mi się chciało i podobnie jak Ty stopniowo wprowadzam małe zmiany. Czuję, że jest lepiej, jednak długa droga jeszcze przede mną... Nie mam jakiś sprawdzonych sposobów, choć obecnie skupiam się na zasadzie 2 minut i nie odwlekaniu czynności - "zrób to od razu".
OdpowiedzUsuńNo i świetnie, wprowadzasz zmiany pomału. To tak samo, jak z innymi rzeczami. Nie jesteś się w stanie nauczyć czegoś wyłącznie w jeden dzień. Nawet przekazanie wiedzy to dopiero początek drogi, potem praktyka to prawdziwa nauka :)
UsuńChciałabym też trochę bardziej się ogarnąć, wiem, że wszystkie na raz zmienić się nie da, z resztą nie są to proste rzeczy, ale najbardziej by mi zależało, żeby dążyć do przypadku pierwszego z punktu czwartego :)Trzeba się za siebie wziąć
OdpowiedzUsuńTo nie "chciałabym" tylko ogarniaj od teraz! :) Zmień jedno w swoim życiu- codziennie rób jedną rzecz.
UsuńChcesz nauczyć się języka? Sumiennie, codziennie poświęcaj nawet 15 minut na lekcje, czytanie, powtarzanie słówek.
Chcesz ćwiczyć regularnie? Poświęć na to chociażby 15 minut dziennie./
Codziennie- zostawiając sobie jeden dzień w tygodniu na odpoczynek od tego.
Powodzenia! :)
dla mnie to nadal niesamowite. Bo nie chodzi nawet o realizowanie tych poszczególnych punktów przez jakiś czas... przez "jakiś czas" ja też potrafię się zmobilizować, mam motywację, codziennie ćwiczę, uczę się języków, dbam o rodzinę i w ogóle jest super hiper ekstra i jestem z siebie dumna. A potem przychodzi ten gorszy dzień, odpuszczam sobie tylko nie wracam już do mojego super-życia. Zamiast tego szybciutko wchodzę w dawne nawyki i rutynę... nie umiem tego przełamać.
OdpowiedzUsuńŻycie bez takich zasad jest łatwiejsze- nic nie musisz. Ale czy na pewno chcesz tak żyć? Ja po dniu, w którym nie zrobiłam niemal nic mam taki stan, że rozmawiam sama ze sobą i nie chcę tak. Zbyt dużo dni straciłam w taki sposób.
UsuńMogłam to, czy tamto... Teraz nie chcę już żałować :)
Bardzo to motywujące co napisałaś muszę sama o sobie tak pomyśleć i żyć w harmonii z samą sobą:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Im szybciej zaczniesz tym szybciej będziesz widzieć pozytywne aspekty swojego postępowania :)
UsuńJa również zmieniłam swoje nawyki typu: nie oglądam tv, nie zaglądam na jakieś niepotrzebne strony, które zabierają mi tylko czas. Podziałało to oczywiście na moją korzyść :)
OdpowiedzUsuńNo własnie. Silna wola jest silna, jak nad nią pracujemy :) Powodzenia!
UsuńWszystko, to kwestia organizacji :) Muszę zajrzeć na blogi o których wspomniałaś.
OdpowiedzUsuńZajrzyj koniecznie, bo warto :)
Usuńorganizacja dnia kiedy nie pracuje i zajmuje się dzieckiem jest banalnie prosta dla mnie. Gorzej będzie kiedy znajdę pracę i będę musiała wszystko robić w biegu, a nie oszukujmy się,tak jest kiedy ma się rodzinę, obowiązki domowe i jeszcze pracę, ta praca często tu w realiach polskich to ciężka zasówka po 12h czy zmianówka,nie ma już tyle czasu na czytanie, spacerowanie itp. łapiemy te chwile wolne jak tylko się da i na maxa spędzamy je rodzinnie.
OdpowiedzUsuńTeraz jestem w komfortowej sytuacji, moj plan dnia jest idealny. Rano wstaje, sprzątam, gotuje, idę na zakupy, zajmuje się dzieckiem (teraz poszla do przedszkola wiec do 15 mam czas free) jest więcej czasu na różne przyjemności
Lubię oglądać tv. nie tracę przy nim czasu bezsensownie, bo nie oglądam durnowatych rzeczy. Ulubione stacje, discovery. Seriale również lubię oglądać, które są warte uwagi. To forma relaksu wieczornego.
Wielką próba organizacji będzie dla mnie sytuacja kiedy pójdę do pracy. Teraz jestem zajebiście zorganizowana.
Kiedyś miałam spory problem z netem, dużo czasu tu spędzałam, internet był uciekaniem od problemów, ale teraz stawiam im czoła i nie uciekam tutaj.
Zmieniam się i ja, widzę to a jeżeli ja to widzę, to zmiany są. :)
Wiadomo, że praca poza domem to czas, którego na obowiązki domowe nie można przeznaczyć, ale też jest to do ogarnięcia :) Pracowałam po 12 godzin, w łikendy tyle samo spędzałam w szkole i jadłam zdrowo, ćwiczyłam. Studia też miałam wymagające- to po prostu kwestia określenia priorytetów i właśnie nie tracenia czasu na głupoty. Mając dziecko jednak nie wyobrażam sobie pracować i funkcjonować, jak wtedy.
UsuńPowodzenia w zmianach. Ułożenie planu dnia to nie jest łatwa sprawa niezależnie od sytuacji. Niektórzy całe dnie mają wolne, a zorganizować się nie potrafią :D I mówią, że czasu nie ma ;)
uwielbiam Ciebie czytać :) oby tak dalej!! ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Luksemburga :P
Dziękuję :) Pisać nie mam zamiaru przestawać, ale wiadomo jak to jest w życiu ;)
UsuńPozdrawiam! :):)
uwielbiam Twoje wpisy, Twojego bloga i przede wszystkim Ciebie, za caaałą pozytywną energię, która masz w sobie! :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To bardzo miłe! :)
Usuńtaki optymistyczny wpis :))
OdpowiedzUsuńjak mi takich ludzi brakuje w otoczeniu,myslę dokładnie tak jak ty :)
To bardzo trudne znaleźć bratnia duszę w otoczeniu, dlatego chociaż to pozytywnego jest w internecie, w którym negatywnych emocji nie brakuje.
UsuńPrzesyłam uśmiechy :)
Świetna motywacja! Dużo optymizmu ;) Ja również działam od rana, mam potem "wolne". Nie lubię niczego zostawiać na koniec dnia, bo ciągle się to za mną, a im później, tym bardziej mi się nie chce ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie :) Dużo optymizmu, bo dzięki niemu wiem, że mam szansę osiągnąć, co chcę. Użalanie się i marudzenie nie sprawia, że będzie mi łatwiej :D A optymizm tak :)
UsuńTak, cały dzień zawraca Ci to głowę, a wieczorem już masz dość i się nie chce :D
Rewelacyjny wpis, kazdy punkt z niego jest wazny, bede korzystac z Twoich rad :), pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Daj znać, jak się u Ciebie sprawdzają :)
Usuńsuper, tym bardziej, że wszytsko sama robię. chociaż przyznam, że ostatnio mnie bardzo wciągnęło sfd i dzienniki treningowe - ale pocieszam się tym, że dużo się dowiaduję z wypowiedzi modek i widzę jak długa jest droga, żeby osiągnąć coś.
OdpowiedzUsuńpoza tym, ostatnio dla mnie jest rewolucyjna zasada: mieć tylko 2-3 najważniejsze zadania i tylko je robić i mają one być bezwględnie powiązane z celami. wcześniej miałam kilkanaście w ciągu dnia i większość tak naprawdę nie miała większego znaczenia - a te 2 nie rozpraszają uwagi i możesz mimo, że się odrywasz od nich i robisz zywkłe rzeczy - koncentrujesz się na nich w ciągu dnia. polecam spróbować, jak dla mnie wspaniałe podejście? a skąd źródło? "4godzinny tydzień pracy" - świetna książka. większość książek o rozwoju to dno, ale ta ma trochę inne podejście, takie nowatorskie i może ekscentryczne, ale mnie się podoba.
a i jeszcze jedno: pisząc komentarz, nie czytam go ani razu. kiedyś potrafiłam pisać jedną odpowiedź przez kilkanaście minut, poprawiać itp . wreszcie dałam sobie z tym spokój, i pewnie ten komentarz brzmi jak bełkot 6latka, ale kto bd chciał odnaleźć w nim sens, to go odnajdzie. ; )
pzdr : )
SFD rządzi się swoimi prawami, to jak czytanie książek :D
UsuńCiekawe, co napisałaś. Zaraz spojrzę co to za książka :)
Ja też zazwyczaj nie poprawiam, bo można jeden pisać godzinę przecież :D Ja tam rozumiem, co napisałaś ;)
Świetny wpis! Ja też się czasem zastanawiam skąd biorę tyle energii na ćwiczenia i na prowadzenie bloga i strony i inne czynności, które robię po pracy i w zasadzie to nie wiem. Chyba dlatego, ze to sprawia ogromną radość i daje satysfakcję i poprawia humor :) Życzę Ci dużo pozytywnej energii, którą już masz, ale żeby się nigdy nie wyczerpała :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńZazwyczaj jest tak, że im więcej ma się do ogarnięcia to nie traci się czasu na głupoty. Cel, który ciągle masz przed oczami i ulga związana z dopięciem niektórych spraw napędzają :)
Satysfakcja i poprawa humoru to dobre motywacje! :D
Tobie również życzę dużo pozytywnej energii!
super wpis! dobra organizacja to połowa sukcesu, ale czasem też chce się trochę poleniuchować :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZdecydowanie im więcej uwagi poświęcam organizacji tym więcej rzeczy jestem w stanie zrobić :) A odpoczynek, a nie leniuchowanie jest niezbędnym elementem życia każdego człowieka :)
muszę zacząć ogarniać swoje życie. Super wpis, na prawdę może postawić do pionu!
OdpowiedzUsuńZacznij od teraz, zrób spis celów i sposobów w jaki do nich będziesz dążyć. Określ daty i nie czekaj! :)
UsuńSuper post! Motywuje do ruszenia tyłka z kanapy i wykorzystania swojego życia w jakiś bardziej ambitnych celach niż przeglądanie plotkarskich portali. Osobiście bardzo popieram takie działania, bo sama, jako leń patentowany przez większość mojego życia, teraz nakładam na siebie dużo ciekawych obowiązków i wiem, że ode mnie zależy jak spędzę najlepsze lata mojego życia.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńDokładnie! Wszystko zależy od nas. Czekanie na cud nic nie zmienia, wzmaga frustrację i obniża jakość naszego życia :)
Uwielbiam wszelkiego rodzaju wpisy motywacyjne, nie raz po przeczytaniu takiego od razu zabieram się do roboty ;) Dlatego dodaję do obserwowanych, Optymistyczna :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i tym razem było tak samo :)
UsuńPowodzenia!
zostało 100 dni do końca roku....może jakies wyzwanie????
OdpowiedzUsuńMój projekt w 100 dni do lepszego brzucha trwa, niestety mało kto dotrwał, wytrzymał lub się zaangażował w stopniu, jaki oczekiwałam ;)
Usuńpodziwiam ludzi, którzy potrafia się zorganizować :) nistety ja pomimo wielu próbach nie potrafię sobie tak zorganizować czasu, ale po rzeczytaniu tego wpisu podejmę wyzwanie i może się uda :) bardzo mnie tym zmotywowałaś, dziękuję ! :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem efektów Twoich prób :):) Na pewno się uda, jeżeli tylko chcesz i zaczniesz! :)
UsuńO tak, zdecydowanie przynajmniej niektóre punkty powinnam wdrożyć w swoje życie... Szczególnie szósteczka byłaby wskazana- to przerażające, ile czasu ucieka każdego dnia przez palce!
OdpowiedzUsuńTak, sama doświadczam czasem, jak czas szybko biegnie i ile z niego traci się w różnych okolicznościach. Powodzenia :)
UsuńBardzo dobrze, tak właśnie powinno się działać. Najważniejsze to chyba polubić siebie, zrozumieć, znaleźć taką równowagę w sobie to jest nie zmieniać się w robota, ale też nie stawać się leniem. Takie plany bardzo ułatwiają życie no i dzięki nim można wiele osiągnąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam przy okazji na mojego bloga o bardzo podobnej tematyce: http://motywatorka.blogspot.com/ :))
Zdecydowanie- polubienie i zrozumienie samego siebie to ważna rzecz- wtedy wiemy dokąd zmierzamy i motywacja znajduje nas sama :)
UsuńU mnie z tą motywacją też bywa różnie. Stosuję zasadę 2 minut o której opowiedziała mi kiedyś koleżanka, tak jak ty, odkładam rzeczy na miejsce itd. Chociaż nie zawsze, bo czasami totalny leń góruje. Ale mam też zasadę 25 minut - czyli jak bardzo nie chcę się zabrać za jakieś trudne zadania lub te nielubiane przeze mnie jak generalne porządki to robię 25 min. obowiązków tych najtrudniejszych, czasami przedłuża się to do 30 minut lub do ukończenia tej czynności, a później 25 minut odpoczynku np. przed komputerem na czytanie, sprawdzanie stron społecznościowych itd, i kolejne 25 minut obowiązków. Okazuje się, że po 2-3 takich seansach mam już wszystko ogarnięte a nie czuję tego ogromnego zmęczenia jakby to było gdybym ogarniała porządki, prasowanie i przykre obowiązki ciągiem.
OdpowiedzUsuńA co do sportu? to jeżeli mam czas rano to ćwiczę rano, a jak nie zdążyłam to wieczorem już ok. 20tej, rozkładam matę i ćwiczę podczas oglądania serialu. Pożyteczne z przyjemnym:)