Zdążyłam już przeczytać kilka relacji z eventu Reebok & Les Mills, tak jak się spodziewałam dużo było o treningu ;)
Wstawiłam dziewczynom uśmiechy :D |
Mieszkam obecnie we Wrocławiu. Wyjazd do Warszawy miałam o 1.40 w nocy, więc nie kładłam się spać- nie opłacało mi się ;) Niecałe 6h jazdy autobusem i byłam na miejscu, miałam sporo czasu (ale też sporo straciłam na szukanie miejsca docelowego ;)) więc postanowiłam zjeść drugie śniadanie na ławce z widokiem na Pałac Kultury i Nauki. Byłam już kiedyś w Warszawie, ale "na szybko". Ranek na szczęście nie był mroźny, jak to ostatnio się zdarza- dzień był słoneczny, idealny!
Gdy wyjeżdżałam na ten event jedyne, co wiedziałam to, że będzie trening i jedzenie (tak, pytałam :D) jednak nie wyjeżdżałam bez przygotowania, zrobiłam sobie owsiane batony i pełnowartościową sałatkę. Do tego kanapki, kawa w termosie, woda w butelce i byłam gotowa :)
Różowe pudełko było dla mojego synka, reszta dla mnie ;)
Po przyjeździe na miejsce, przebraniu się i poznaniu Mary oraz Czarnej Kocurki poszłam na salę.
O dziwo to naprawdę był basen, ale bez wody :) My miałyśmy miejsce na jego dnie, a instruktorki stały na górze.
YES SHE BAM! :) Świetna trenerka, ciągle uśmiechnięta- wymęczyła nas tanecznie :D |
Trening, który miałam okazję wypróbować podzielony był na 3 główne części.
1. SH'BAM- tak naprawdę energiczna rozgrzewka w tanecznym stylu- jak powiedziała trenerka nie ma w tym stylu zasad- nie było długiego układu choreograficznego, tylko krótkie powtarzane sekwencje- bardzo mi się to spodobało, bo zazwyczaj na zajęciach STEP czy innych zamiast pełnej radości z ćwiczeń byłam momentami poirytowana, że nie potrafię zapamiętać wszystkiego i gubię krok ;)
Ula "Afro" Fryc Mistrzyni dancehall :) Ja tańcuję z boku ;) |
DUŻO wykopów i boksów dostali nasi niewidzialni przeciwnicy :) |
Ania Mucha w przodzie, za nią moja czytelniczka Ewa, ja dalej z tyłu ;) Burak jestem, mimo, że oddychałam :D |
Spodobała mi się u Kocurki grafika z jej outfitem, więc wklejam Wam swój :)
Po treningu obiad- nie ufam cateringom, nie wiedziałam czego się spodziewać stąd połowa mojego bagażu to było jedzenie, ale muszę szczerze powiedzieć, że byłam miło zaskoczona. Do wyboru był kurczak, łosoś, ale i kluseczki, a także pieczona dynia- dla każdego coś dobrego czy je mięso czy nie :) No i oczywiście surówki- PYSZNE!
Desery też były, ale nie wiem czy dobre, bo nie próbowałam :)
Magda to fantastyczna trenerka! :) |
Tworzenie biżuterii- właśnie to zajęcie zapewniło mi miły czas na świeżym powietrzu z dobrą kawą i pięknym widokiem. Miałam czas tylko dla siebie- Pełen relaks!
Fantastyczna przygoda- mam nadzieję, że nie ostatnia!
Dziękuję Oli za zaproszenie i Ewie za towarzystwo :)
Pozdrawiam!
36 komentarzy
No popatrz Mucha i na ciazy zarabia! To sie nazywa udany marketing. Swoja droga moze byc takze inspiracja, nie tylko dla ciezarnych kobiet interesu, i dowodem na to,ze ciezarna kobieta tez moze dbac o siebie i swoja sylwetke. pozdrowienia
OdpowiedzUsuńAkurat Mucha zaraz po porodzie została ambasadorką Reeboka...
Usuńi niech jest. a to ,ze zostala "zaraz po porodzie" ambasadorka to nie gra roli. sponsorowali ja i przed rozwiazaniem. inaczej nie byloby jej na wyzej wymienionym spotkaniu, albo sie myle? za free napewno tam z brzuchem nie cwiczyla, nie oszukujmy sie.w koncu sobie na to zapracowala. thumbs up.(to nie krytyka)
UsuńSkoro jest ambasadorką to na pewno na tym zarabia, nic w tym dziwnego- każdy musi z czegoś żyć ;)
UsuńZgadzam się, że może być inspiracją i powinna- najgorsze to "dlatego, że mam dziecko" siedzieć w domu i nie robić nic ze sobą i swoim życiem :)
Super, ale zazdroszczę. A Natalia jak zwykle przygotowana- pożywne żarełko i uśmiechy od ucha do ucha :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uśmiechów było faktycznie sporo :):)
UsuńBuziaki!
Ciekawe wydarzenie , z chęcią bym wzięła udział . Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj ja z chęcią bym to powtórzyła! :):)
Usuńfajny event, już czytałam o nim u innych dziewczyn ;) no i Ania <3
OdpowiedzUsuńTak, świetny event! :)
UsuńJuż czytałam u dziewczyn o tym wydarzeniu i żałuję że nie było mnie tam z Wami,emocje wyczuwa się już patrząc na zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że wszystkie się rozpisały, bo trening i jedzenie było świetne :)
UsuńEmocje super, bardzo pozytywny dzień mimo długiej podróży:)
Super sprawa, też bym wzięła w czymś takim udział, tylko nikt mnie nie chce zaprosić, ha ha:) Nie ma to jak porządna dawka ruchu:)
OdpowiedzUsuń:D:D Może akurat następnym razem :)
UsuńNastępnym razem jak będziesz miała jechać do wwa nocnym pociągiem to pisz do mnie! Nie ma problemu z noclegiem :) Szkoda, że nie miałyśmy okazji zamienić słowa, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Dobrze wiedzieć :) Tylko ja wcześniej i tak nie mogłabym jechać- synek musiał mieć towarzystwo :)
UsuńSzkoda, faktycznie- ale na pewno będzie jeszcze okazja :)
Pierwsza przeróbka - mistrzostwo :D
OdpowiedzUsuńMiło było Cię poznać! :)
Ukryłam tych, co zazwyczaj się ukrywają lub nie chcieliby być widoczni :D Uśmiechy były, więc wszystko się zgadza :D
UsuńMnie również! :)
Dałaś radę po cały dniu, nieprzespanej nocy w kolejnym dniu ćwiczyć i normalnie funkcjonować?
OdpowiedzUsuńKiedyś zdarzyło mi się mieć zwykły dzień i potem nie sapać całą noc, ale dzień kolejny był koszmarem ledwo funkcjonowałam.
Poza tym prezentujesz się świetnie :) wyposażona i gotowa podbiła warszawę ;)
Jestem zahartowana po czasach studiowania :D Połączenie macierzyństwa i bardzo trudnych i wymagających studiów mnie nauczyło funkcjonowania na małej dawne snu- ucięłam sobie drzemkę w trasie :) Podczas powrotu również przysnęłam, ale ok. 23 jak już dotarłam do domu to padłam po prysznicu i chyba nic by mnie nie obudziło :D
UsuńBardzo dziękuję! :) Warszawa mnie zachwyciła i zdziwiła zarazem, na pewno chcę tam wrócić na dłuższą wycieczkę! :)
Przedsięwzięcie i cała akcja super sprawa. Widać, że czujesz się jak ryba w wodzie - bez krępacji, zadowolona z życia, z siebie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Faktycznie to czułam się odrobinę skrępowana, ale wszystko uciekło po treningu :) Endorfiny!!! :D
UsuńJeśli chodzi o outfit, na pendrivie są packshoty :) Też nie od razu się zorientowałam i długo się naszukałam w necie tych ciuchów ;)
OdpowiedzUsuńMiło Cię było poznać! :)
A ja wpisałam nazwy z metek i były :D Ale właśnie dopiero dzisiaj się zorientowałam, że ten kluczyk to pendrive (mam zapłon, nie ma co...) ;)
UsuńMnie również! :)
szkoda, że się nie poznałyśmy ... ajjj dobrze, że mowicie z tym pendrivem ;-)
UsuńTak, szkoda! Ale wszystko działo się bardzo szybko, może następnym razem :)
Usuńsuper event ;) chciałabym wziąć udział w czymś takim ;)
OdpowiedzUsuńSzukaj, być może w Twojej okolicy organizowane są podobne imprezy otwarte dla wszystkich lub specjalne, treningowe maratony :)
UsuńTeż miałam się wybrać, ale niestety nie była mi kompletnie po drodze ta droga do Warszawy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, było na prawdę fajnie :):)
UsuńSuper, że dobrze się bawiłaś na tym spotkaniu :))
OdpowiedzUsuńMoje jedzenie zabierane w podróż wygląda praktycznie tak samo, a może nawet mam tego więcej :))
Zdecydowanie :)
UsuńTen biały pojemnik był 2 posiłkami :) No i miałam jeszcze 2 banany, których nie pokazałam :D Więcej bym chyba nie wcisnęła i nie uniosła :D Ze względu na to, że był obiad po treningu :)
dziwie sie, ze z zajec bodycombat ktos wyszedl. Z tego co napisalas to one wlasnie zainteresowaly mnie najbardziej i chetnie wzielabym w nich udzial!! :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam mocno zdziwiona ;) To była zdecydowanie najlepsza część :)
UsuńNa pewno będzie jeszcze okazja :)
Ciekawy musiał być ten event :) a i jedzonko miałaś dobre :)
OdpowiedzUsuńBył ciekawy, to fakt! A jedzenie jeszcze lepsze :D
Usuń