Witajcie!
Wczoraj zadałam spontanicznie pytanie na Facebooku, popularność tego wpisu mnie zaskoczyła, dlatego przenoszę dyskusję na blog :)
Czytam w kółko "dobre rady"- aeroby najlepsze na rzeźbienie sylwetki, a6w najlepsza na szcześciopak, tylko MNIEJ ŻREĆ działa na tłuszcz.
Zastanawiam się czym kierują się ludzie wierzący w każdą jedną informację przeczytaną przez anonimowych w zasadzie autorów? Czy osoby z nadwagą naprawdę są tak mocno zdesperowane, że przetestują na sobie każdą radę, nawet tą na pierwszy rzut oka nielogiczną?
Uważam, że korzystanie z rad jest potrzebne, wiele z Was nie wprowadzając tego, co napisałam do tej pory na blogu nadal jadłaby po 1000kcal, była poirytowana brakiem efektów i czuła się coraz gorzej. Jednak ze wszystkiego, co przeczytasz złóż jedną całość, zastanów się chwilę i dopiero wtedy układaj plan.
To, że owsianka gości niemal codziennie rano na moim stole nie oznacza, że Ty również powinnaś ją jeść.
To, że nabiał w nadmiarze szkodzi jest taką samą prawdą jak to, że owoce w nadmiarze szkodzą.
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną."- jak trafnie zacytowała Martucca przy wspomnianym przed chwilą nabiale.
Brzuszki nie zapewnią Ci brzucha, o jakim marzysz, jeżeli codziennie jeść będziesz śmieci w imię zasady, że skoro ćwiczę to coś od życia mi się należy. Zobacz, że nie tylko fast food to śmieci. W ogóle brzuszki wykonywane w nadmiarze i ze złą techniką, jaką poszczycić się może pewnie większość ćwiczących zapewnić mogą jedynie problemy z kręgosłupem. Albo pogłębiające się diastasis (Jak rodziłaś i nie wiesz co to jest to szybciutko nadrabiaj tu i tu!).
Jeżeli jesz poniżej swojego zapotrzebowania to chociażbyś podnosiła 2x więcej od Pudziana nie staniesz się nawet w 1% podobna do niego. Ani jeżdżąc na rowerku stacjonarnym- nawet na największym obciążeniu nie zdobędziesz mięśni!
W ogóle stroń od hantli, pompek i innych MĘSKICH ćwiczeń, bo tylko zamienisz się w faceta.
Mleko, jogurty i serki to jest NABIAŁ, a nie białko. Przy okazji- Twoja dieta nie powinna składać się wyłącznie z jednego składnika makro (są nimi białka, węglowodany i tłuszcze) tylko, jeżeli oczywiście nie masz alergii, czy nietolerancji z nich wszystkich na raz w odpowiedniej DLA CIEBIE proporcji.
Nie daj sobie wmówić, że jesz zdrowo, bo ciastka, czy chipsy są pełnoziarniste. (Są, naprawdę? Przeczytałaś skład? Nie tabelę kalorii: SKŁAD! No i na którym miejscu i za iloma słodzikami jest to pełne ziarno? ;))
Niejedzenie po 18, tylko i wyłącznie 5 posiłków, czy inne zasady kompletnie oderwane od Twojego stylu życia i potrzeb możesz od razu olać i o nich zapomnieć.
Jeżeli nie jesteś w stanie wypić nieposłodzonej kawy to nie pij jej wcale (Pozdrawiam Martę) :) Z doświadczenia wiem, że picie gorzkiej kawy po jakimś czasie przenosi nas do momentu, że nie jesteś w stanie przełknąć tej posłodzonej ;)
Nie daj się wciągnąć w głupie dyskusje, nie wierz anonimowym doradcom i przede wszystkim obserwuj osoby, z których rad korzystasz. A jeszcze lepiej obserwuj przede wszystkim SIEBIE i to, jak zastosowanie czyjegoś sposobu działa na Twój wygląd i samopoczucie.
PS. Komentarze zostawiam do dyspozycji, ciekawa jestem najlepszych mitów, jakie znasz :)
Pozdrawiam!
58 komentarzy
W ciąży przybyło mi 28,5kg. Po okresie połogu wzięłam się za aktywne zrzucanie nadmiernego balastu, a wtedy zostało mi już 10kg. Dieta, ćwiczenia i efekty są. W 7 miesięcy jestem lżejsza o prawie 22kg i ważę już mniej niż przed ciążą. Jakie są reakcje otoczenia? Niektórzy cieszą się razem ze mną, ale inni sądzą, że skoro już schudłam, to teraz mogę wrócić do jedzenia śmieciowego, że po co ćwiczyć. A skoro zostały mi rozstępy, to na pewno się ich wstydzę. Na pewno robię coś na boku. Oczywiśćie pytanie dnia- czy ćwiczenia coś dają? A po co to robię? A chce mi się? Ech....
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci idzie :) Pociążowe kilogramy schodzą jeszcze lepiej jak karmi się piersią- ale oczywiście nie zawsze jest taka możliwość lub nie ma chęci :)
UsuńĆwiczyć powinien każdy, ale nie każdy o tym wie :D
Kawę bez cukru piję chyba już 4 miesiąc i ostatnio miałam przyjemność pomylić kubki moje i męża, przez co 'łyknęłam' odrobiny cukru. Jestem w totalnym szoku, jak szybko organizm przestał lubić posmak cukru! Nie umiałabym już wypić herbaty czy kawy z cukrem i niezmiernie się z tego cieszę! :)
OdpowiedzUsuńSama znam też osoby, które albo odchudzały się sposobem 'jem tylko białko i nic więcej', albo znów sposobem 'kupuję tylko pełnoziarniste słodkości' - apropos przykładów przez Ciebie podrzuconych :)
I niestety wiele osób dalej, mimo rosnącej świadomości społeczeństwa, wierzy że jeśli zrzuci parę kilo na diecie i ćwiczeniach, to osiągając upragnioną wagę mogą zapomnieć o wszystkich wyrzeczeniach, buty do biegania wrzucić do szafy i 'w końcu' zasiąść na kanapie z chipsami.
O! Dzięki za komentarz :D Potwierdziłaś, co napisałam!
UsuńTak, wracanie do złych nawyków = ZAWSZE powrotem do mniej atrakcyjnego wyglądu. To jeszcze nie dociera do ludzi :)
trafne uwagi!:) trzeba słuchać swojego ciała i jego reakcji.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, bardzo dziękuję :)
Usuńświetne uwagi, jak zawsze trafnie i na temat :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Pensjonarko! :)
UsuńZawsze się zastanawiam, o co chodzi ze słodzeniem kawy. Dlaczego jest niewskazane? Jest tu jakiś inny powód niż ten, że cukier to biała śmierć i generalnie lepiej nie słodzić np. herbaty?
OdpowiedzUsuńJedna z moich czytelniczek zadała mi wczoraj pytanie o kawę co robić, jak nie może przełknąć gorzkiej, stąd o tym napisałam :)
UsuńNie wiem jak innym, mnie chodziło o sam cukier, że niepolecany :)
Dziękuję za pozdrowienia :-D będę pracowała nad tą kawą :-) generalnie powiem w skrócie wiele się na czytałam o dietach ćwiczeniach. Wiele przetestowałam ale dopiero u znalazlam konkretna pomoc. :-D
Usuńale jedna kawka dziennie z małą łyżeczką cukru nikogo chyba nie zabije ;)
UsuńMarta super, no i oczywiście trzymam kciuki :):)
UsuńAnonimie- to zależy ;) Mała łyżeczka cukru codziennie może być coraz większa :D W końcu zanim się obejrzysz będziesz sypać dwie :) Ale to Twój, świadomy wybór przede wszystkim!
Najlepsze zawsze jest to mityczne jedzenie 5 posiłków. Najlepiej co 2-3 godziny. Bez względu na to, czy po tych 2-3 godzinach masz realną potrzebę jedzenia, bo może będziesz ją miała po 1,5h, ale wtedy NIE, trzeba odczekać do 2-3 godzin.
OdpowiedzUsuńParanoja.
No bo ludzie jak się im coś powie to oni nie potrafią tego dostosować pod siebie. Dla mnie 5 posiłków to świetna sprawa- czasem jem 4 posiłki, bo ja nie mam ochoty na ostatni to nie wciskam na siłe- TO OCZYWISTE. Staram się jeść w równych odstępach czasu- ale jak jestem w szkole lub pracuję to ten czas się zmienia- bo muszę się dostosować pod otoczenie.
UsuńTakie posiłki dają mi ciągłe uczucie sytości i nie mam ochoty na podjadanie.
A jeśli jesteś głodna za 1,5 h to zjedz mniejszą porcję czegoś- co za problem? Nie czaje tego co piszesz? Serio!!
chodzi też o to, że jeden posiłek hamuje na 1 godzinę wydzielanie kwasów, czyli o to aby kwasy nie przeżarł na żołądka, dlatego powinno się jeść co 3 godziny.
UsuńAgnes, bo Ty masz takie ZDROWE podejście do tego wszystkiego i to jest Twoim stylem życia, że czaję, że możesz nie czaić tego problemu :P to jest fakt, że zdrowiej jest spożywać częściej mniejsze posiłki niż rzadziej większe, stąd zaproponowano podział na 5 posiłków w równych odstępach (wychodzi mniej więcej 3 godziny), ale niektórzy mają klapki na oczach, jak o tym usłyszą to myślą, że to już jest obowiązkiem, zamiast dopasować coś do siebie i np. raz nie zjeść jednego posiłku, a raz zjeść posiłków 6 co 2 godziny..
Usuń5 posiłków dziennie to chyba nawet już o tym pisałam- nie dla każdego jest dobre, nie zawsze się sprawdza ponadto ludzie nie potrafią do siebie dopasować porcji ciągle mając na uwadze to, że ma być mało jedzenia w efekcie czego jedzą 5x dziennie w sumie mniej niż ja na śniadanie i obiad...
UsuńAgnes chodzi właśnie o to, że ludzie tak myślą, że ma być 5 i ani jednego mniej czy więcej, nie potrafią pomyśleć logicznie i przede wszystkim świadomie, że każdy jest inny.
Co to za bzdury z tym kwasem znowu :D:D
Dokładnie anonimku, klapki na oczach i nie pomyślą nawet, że dodatkowy czy jeden mniej to nie koniec świata ;)
gdzieś kiedyś trafiłam na bloga odchudzającej się dziewczyny, która robiła to w przezabawny/przerażający (niepotrzebne skreślić) sposób: liczyła kalorie wszystkiego co zjadła, typu: wafelek 200kcal + ciastko 300 kcal + pepsi 100 kcal... i pilnowała, aby dziennie nie wyszło tych słodkości (bo nie żywiła się niczym wartościowym) ponad 1500 kcal, bo przeczytała że powinna jeść ok 300kcal poniżej swojego dziennego zapotrzebowania żeby schudnąć... i nie wiem, czy śmiać się czy płakać z powodu stanu wiedzy niektórych osób..
OdpowiedzUsuńJakbyś go znalazła to podaj link tutaj. Chętnie obejrzę co ludzie głupiego mają w głowach.
UsuńTak, znam to z przeszłości- też wchodziłam na takie blogi i zastanawiałam się gdzie tu sens i logika. Sama tedy co prawda byłam na niskich kaloriach, ale dbałam o ich jakość!
UsuńJeśli chodzi o słodzenie kawy to ja po miesiącu miałam już odrzut od posłodzonej. :P A wcześniej się zarzekałam na wszystko, że się nie da. :P
OdpowiedzUsuńJa się nauczyłam słuchać swojego ciała, ćwiczę cały czas i mimo, że ciągle słyszę, że mogłabym już dać sobie spokój to jakoś mi to przez myśl nie przeszło. :P
Aha! No widzisz czyli jest kolejne potwierdzenie na to, że napisałam prawdę :D
UsuńLudzie nie rozumieją, że to może być Twoje hobby, bo leżenie cały dzień z komputerem na kolanach jest dla nich o wiele bardziej fascynujące ;)
Chyba ta sama Martucca napisała kiedyś, że jeśli powiesz człowiekowi, że od czegoś schudnie, to na bank to kupi. I coś w tym jest - ile jest takich sposobów, produktów, diet, ćwiczeń? Efektem jest tylko tyle, że człowiek tyle lub więcej energii wkłada w te wszystkie ściemy, ile wydatkowałby robiąc coś skutecznie i zdrowo. To szok, ilu ludzi robi te wszystkie dziwne rzeczy, tylko po to by w końcu nie schudnąć.
OdpowiedzUsuńDokładnie, czytałam to również :) I nie sposób się z tym nie zgodzić, co rusz nowa moda na nowe metody, które wszyscy łykają... a to i tak nie działa!
UsuńGenialne ciekawostki o których nie każdy ma pojęcie;)
OdpowiedzUsuńNie każdy, dlatego postanowiłam o tym napisać :) Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba przejrzy na oczy :)
UsuńZauważ też,że mózgi osób otyłych wcale nie funkcjonują jak powinny,bo najczęściej nie dostarczają sobie wartości odżywczych z dobrego pełnowartościowego jedzonka tylko w większości same puste kalorie. Ciągłe napędzanie insuliny,spadki,nagłe wzrosty i ta w kółko. Nie zapominając o różnych innych chemicznych zmianach w organizmie pod wpływem takiego trybu życia:) A no i niektórzy dietetycy czesto dają diety tysiąc-tysiąc dwieście kcal. Serio, A potrafią zacząć od 900 by organizm doznał szoku,a potem 1000 czy 1200 przez kilka tygodni. Takie coś za grubą kasę...ajć.
OdpowiedzUsuńCo do mitów: od biegania urosną Ci jeszcze bardziej łydki! A same ziemniaki nawet te z wody sprawią,że się roztyjesz jak świnka xD
Zgadzam się, jedzenie i jego brak ma ogromny wpływ na mózg i postrzeganie świata, a to, co wyprawia się w poradniach dietetycznych powinno być karane, ci ludzie nie biorą odpowiedzialności kompletnie za to, co robią. Fajnie, schudniesz- ale czego Cię to nauczy? Powielania mitu o tym, by mieć fajną sylwetkę trzeba jeść mało, co jest kompletną bzdurą!
UsuńTak, łydki od biegania, uda od przysiadów :D
kawa bez cukru o nie nie nie nie nie ;))))
OdpowiedzUsuń:D Tak Ci się tylko wydaje ;)
Usuńa ja ostatnio czytałam, że trzeba robić kilka treningów dziennie... i to wyczerpujących żeby schudnąć o,O
OdpowiedzUsuńTak, żeby chyba pozbyć się doszczętnie mięśni i zdrowia ;) Poza tym kto mógłby sobie na to pozwolić oprócz zawodowych sportowców? ;)
UsuńKtórzy zazwyczaj przecież chudnąć nie muszą ;)
Najgorsze jest to, że to później idzie w eter i tyle osób powiela te mity w gronie znajomych... Za głowę się można złapać
OdpowiedzUsuńGrono znajomych to już w ogóle wylęgarnia mitów :D
UsuńW sumie w dobie internetu ciężko jest znaleźć 'uczcie/prawdziwe' informacje. Zresztą łatwo się nadziać jeśli robi się coś spoza swojej dziedziny. W końcu nie jest się dietetykiem/sportowcem i samemu trudno wyłapać błędy w internetowych mądrościach. Mnie już nieraz się zdarzało pomylić:) Ale nauczyłam się wszystko dzielić swoją miarką:) Codziennie dostrzegam swoje błędy czy to w treningu czy diecie. Ale chyba najlepszą rzecz jaką dał mi trening było świadome myślenie że chcę to robić do końca życia i 1 dzień dłużej. Że to już nie samo 'chcę schudnąć' a 'chce być taka do końca życia!'. Po każdym złym posiłku nie załamuje rąk i nie przestaję ale następny już jest mega:) Popełniam błędy (całe mnóstwo treningowych błędów) ale na tyle nauczyłam się obserwować siebie i otoczenie że potrafię być elastyczna i zmienić coś zamiast kontynuować coś co nie ma sensu i efektów:) Dawniej myślałam że w 3 miesiące ćwiczeń (ach te metamorfozy Chodakowskiej - co one robią z myśleniem człowieka:D) będę szczuplejsza i zdrowsza. Teraz wiem że dojście do zajebistości w stylu TheMiniBeast zajmie mi lata:) I cieszę się z podróży:) Coraz częściej myślę że to już nie jest pozbywanie się fałd:) tylko styl życia:) I TY jesteś jednym z osób dzięki którym zaczęłam myśleć w ten sposób:)
OdpowiedzUsuńMamy na świecie tylu naukowców, że nie tylko internetowe źródła są pełne sprzeczności, ale przede wszystkim badania naukowe ciągle biją jedne drugich na głowę, obalając się nawzajem.
UsuńZmiana stylu życia, a nie tylko na chwilę, żeby zrzucić parę kilo to zawsze najlepsza zmiana i daje najlepsze efekty,długotrwałe :)
Bardzo się cieszę, że mój blog Ci w tym pomógł :)
racje masz, ja tam ufam instynktowi :) i robię po swojemu :) Mnie denerwuje śmieciowe MŻ i zmniejszanie żołądka. Ja mam żołądek bez dna ale jem zdrowo i nie mam problemow, z nadwagą, trawieniem itp.. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie, śmieciowe mniej żreć jest tak samo lipne jak te wszystkie diety na maxa redukujące kaloryczność.
UsuńMam podobne odczucia co do swojego żołądka- wydaje mi się, że nie ma dna :D
Każdy musi wsłuchać się w swój organizm i znaleźć "złoty środek" dla siebie. Jednym pomoże nie jedzenie po 18.00, inni mogą całkowicie wyeliminować nabiał, a inny chociażby się głodził to i tak nie schudnie. Ważne, żeby obserwować swoje ciało, dlatego całkowicie zgadzam się z tym, co napisałaś w notce :)
OdpowiedzUsuńNiektóre sposoby pomagają na schudnięcie, ale są bardzo bolesne w skutkach. Dlatego oprócz skuteczności powinno się logicznie oceniać wpływ na zdrowie tego, co robimy!
Usuń:)
Często czytam takie głupoty i się śmieję, choć pewnie nie powinnam. Najgorsze jest to, że ludzie wierzą w takie rzeczy bardziej niż w zdrowe odżywianie i aktywny tryb życia...
OdpowiedzUsuńNo skutki nie są śmieszne, ale już szkoda nerwów na niektóre złote rady :)
UsuńW sieci jest tak wielki natłok informacji - "co, jak, kiedy", że głowa boli, bo jedne drugim przeczą. Łatwo o mętlik.
OdpowiedzUsuńAle sedno sprawy jest chyba tu:
"...zasady kompletnie oderwane od Twojego stylu życia i potrzeb możesz od razu olać i o nich zapomnieć"
"...obserwuj przede wszystkim SIEBIE"
A co do kawy, z dnia na dzień przerzuciłam się z czarnej słodkiej, na biała gorzką, to było prawie 10 lat temu i nigdy nie miałam ochoty wrócić do słodzenia.
Pozdrawiam :)
Tak, dokładnie :) Sprzeczne informacje mącą w głowie, trudno wyselekcjonować dobre źródła stąd te mity.
UsuńPozdrawiam! :)
Kawy nie słodzę od 8 lat, herbaty od 18.
OdpowiedzUsuńTeraz niesłodzona kawa jest pyszna. Przyzwyczajanie się do gorzkiej trochę bolało na początku przez kilka tygodni. Nie wyobrażam sobie picia słodkiej.
Z herbatą było inaczej. Mama odzwyczajała mnie "po cichu". Tzn. robiła mi ciągle herbatę i za każdym razem słodziła o kilka ziarenek cukru mniej, o czym ja nie wiedziałam. Nawet nie poczułam kiedy polubiłam gorzką.
Odzwyczajanie się nawet samemu "po trochę" też jest dobrą metodą :) Na mnie najlepiej działa rewolucja, ale każdy z nas jest inny :)
UsuńW mnie w przypadku kawy zadziałała rewolucja, a w przypadku herbaty - ewolucja. :)
UsuńDziękuję Natalia za twój blog. Zaglądam do niego codziennie, czekając na twój kolejny wpis. Jesteś inspiracją do zmian. Jestem mocno przy kości od okresu dojrzewania. Co jakiś czas próbuję coś z tym zrobić. Negatywnie się "przejechałam" na wszystkich chyba dietach cud i od jakiegoś roku wprowadzam powoli z większym lub mniejszym sukcesem zasadę zdrowego odżywiania się. Brakuje mi jeszcze części pt. "Aktywność fizyczna" no i właśnie w tej kwestii twój blog jest niezastąpiony. Nie mam w ogóle kondycji, więc nie wyobrażam sobie ćwiczyć w tym momencie tak intensywnie jak ty, ale od czegoś trzeba zacząć. Pozdrawiam serdecznie i nie przestawaj inspirować wielu. :) powodzenia
Anonimku bardzo, bardzo dziękuję za tak miły komentarz! To dla mnie ogromnie motywujące :)
UsuńNie ma idealnej diety, zmiana nawyków to jedyny sposób na prawdziwy sukces! Zaczynaj już dziś- będziesz o trening bliżej celu :)
Trzymam kciuki!
Świetny post, jak zawsze z resztą :) Aż ręce mi nieraz opadają jak słyszę niektóre mity. Znajomi wokół wiedzą, że prowadzę zdrowy tryb życia i posiadam na ten temat wiedzę od nich większa, zatem pytają mnie nieraz o rady. Jednak aż słuchać mi się nie chce, gdy podchodzi ktoś do mnie, opowiada swój plan i chce wiedzieć, czy wszystko jest okej. Takie plany na ogół wyglądają w następujący sposób: 100 brzuszków dziennie, dużo jogurtów light, jedzenie tylko do 18 i broń Boże, żeby jedzona była kolacja a do tego jakieś tabletki na odchudzanie. Zawsze łapię się za głowę i przeprowadzam z taką osobą poważną rozmowę! Nie wiem czasem, czy śmiać się czy płakać.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNiestety mam za sobą tyle rozmów, że jak w towarzystwie padają jakieś głupoty to nawet nie chce mi się dyskutować :D
Amen . :)
OdpowiedzUsuńNo tak, wszechobecne mity na odchudzanie, czyli jak schudnąć nie ćwicząc i jedząc wszystko to, co się chce, ile się chce i kiedy się chce. :)
OdpowiedzUsuńTak :D Schudnij jedząc, jak jesz i nie ćwicząc- cuda, cuda obiecują :)
UsuńNajgłupszy mit jaki znam to "im mniej się je tym lepiej, i więcej można schudnąć"
OdpowiedzUsuńPrzydatne są tego typu posty, choćby po to by wzbudzić dyskusję :)
Tak, im mniej tym lepiej to jedno z najbardziej krzywdzących stwierdzeń... W dodatku nie mających z rzeczywistością nic wspólnego. Jeżeli oczywiście zależy komuś na zdrowiu...
UsuńDzięki :)
Zgadzam się z Tobą w 100%.
OdpowiedzUsuńJak pewna osoba schudnie, to każdy ją pyta: "jak to zrobiłaś? jaka dieta? co ćwiczyłaś?", jest tylko jedna recepta na sukces - walka :)
Pozdrawiam
No i zazwyczaj schudnięci polecają te głupie sposoby, bo nie chudną w mądry sposób... weź im nie uwierz, albo próbuj przekonać taką osobę, że nie na głodzeniu się polega zdrowe odchudzanie i zdrowy styl życia...
Usuń