Zdrowe jedzenie jest smaczne. Może być smaczne, jeśli odpowiednio je przygotujemy, połączymy i doprawimy - ziołami o przyprawami.
Ale każdy z nas jest inny i coś, co jest zdrowe, FIT i powszechnie promowane, jako produkt, który warto jeść nie zawsze nam smakuje. Pamiętacie moją listę 5 ulubionych FIT produktów? Dzisiaj zapraszam na nieulubioną kontynuację.
5 zdrowych produktów FIT, które mi nie smakują :)
1. Jagody goji
Kupiłam kiedyś i pamiętam, że nie zdążyłam zjeść ich w całości, bo zdążyły zrobić się nieświeże. Już mój syn zjadał je z większą chęcią i planuję kupić jeszcze raz z innego źródła, by dać im drugą szansę :)
2. Brukselka i Szparagi
Złączyłam je parę dlatego, że nie lubię i od zawsze, kiedy pamiętam nie lubiłam brukselki (nie tak dawno dałam jej kolejną szansę no i ... nie :D nie dam rady :D), a szparagi bardzo mi smak brukselki (tylko mi? :)) przypominają. Kolejna szansa dla szparagów będzie, gdy znów będzie na nie sezon... wiosną ;)
3. Flądra
Tej ryby próbowałam jeden raz i nie mam ochoty na więcej ;) Smakuje mułem, a muł to nie jest smak, który lubię :D
4. Seler naciowy
Seler naciowy przechodzi u mnie w zupie i w koktajlu, ale żebym specjalnie za nim przepadała to nie mogę powiedzieć :) Nie lubię też takiej sałatki, którą robi się z "makaronu selerowego" ze słoika - nie jest to szczególnie FIT, ale tak mi się właśnie przypomniało, że korzeń selera w tej postaci również nie należy do moich ulubionych.
5. Oliwki
Oliwki podobnie do selera - ukryte w sałatce ok, ale nie zjadam ich solo, prosto np. ze słoika, bo według mnie wielkiego szału nie ma ;) Bliżej im do "nie lubię/nie smakują mi", niż "uwielbiam!".
WOW! Przygotowanie tej listy nie było takie proste ;) Ja ogólnie lubię zdrowe jedzenie i nie mam zbyt wielu produktów, których nie lubię, bądź mi nie smakują. Dlatego lista składa się z naciąganych 5 (6 ;)) sztuk.
Wychodzę
z założenia, że nie powinno mówić się o czymś, że jest niedobre lub, że
tego nie lubimy dopóki tego nie spróbujemy. Widząc zapakowaną w folię
ośmiornicę nie mam ochoty jej zjeść, ale nie mówię, że nie lubię
ośmiornic ;) Być może, gdyby ktoś ją w odpowiedni sposób dla mnie
przygotował zjadłabym ją ze smakiem :) Sama nie mam ochoty próbować :D
No
i najważniejsze: jeśli coś nie smakuje mi w jednej postaci, daję drugą
szansę, czasem trzecią. A jeśli nadal nie pasuje mi dany produkt to
mówię z czystym sumieniem, że go nie lubię ;)
Tak
było z awokado :) To jest ten rodzaj produktu, który trzeba wyczuć :)
Nie jeść go zbyt wcześnie, ani zbyt późno. W obu przypadkach staje się
niesmaczny.
Zostawcie w komentarzach swoją listę FIT, czy ogólnie - zdrowych produktów, które Wam nie smakują :)
Buziaki!
PS. Jeśli prowadzisz blog i zamieścisz wpis na ten temat u siebie na blogu daj mi znać - z chęcią podlinkuję go u siebie na blogu lub facebooku :)
45 komentarzy
A ja zupełnie inaczej...
OdpowiedzUsuńNie lubię przede wszystkim avocado, nie rozumiem zachwytu :)
A próbowałaś kilka razy, żeby spróbować trafić w jego odpowiedni moment? :D Dla mnie szczególnego szału nie ma, ale jednak czuję różnicę między niedojrzałym, dojrzałym, a przejrzałym :D
UsuńA ja żadnej z tych rzeczy jeszcze nie jadłam. No może poza brukselką jeszcze w przedszkolu.
OdpowiedzUsuńA masz jakieś produkty zdrowe, których nie lubisz? :)
Usuńna pewno szpinak:)
UsuńBrukselka - Nołp
OdpowiedzUsuńSeler- Nołp
Jagody goi-Nołp
Jajka z marketu-Nołp:))
:D
UsuńNawet zerówki? :)
Ja na szczęście mam dostęp do jaj "od chłopa", ale w wyjątkowych sytuacjach ratuję się sklepowymi :)
oliwek nie cierpię, tak samo kaparów. Awokado bardzo lubię jako guacamole. Szparagi też bez szału.
OdpowiedzUsuńja nienawidze oliwek :D
OdpowiedzUsuńjagody goji mi też nie smakują i bataty ble...
OdpowiedzUsuńZa oliwkami i flądra też nie przepadam, za to seler uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńawokado (zraziłam się i boję dać kolejną szansę), oliwki (no dobra, czasem zjem ale zależy jakie), bataty, dynia, kapary, orzeszki piniowe, brukselka... no u mnie jest tego trochę :D
OdpowiedzUsuńJa podobnie nie cierpię oliwek i brukselki:)
OdpowiedzUsuńjagody goji to niestety żadne super food więc tym lepiej, że nie smakują. Ja również ich nie używam. Na rynek zachodni sprzedawane są owoce odmiany jagód, które nie mają za wiele witamin i minerałów. Te właściwe są bardzo drogie i mało dostępne u nas. Oprócz tego te co można kupić u nas są uprawiane na zanieczyszczonych obszarach Chin.
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za selerem naciowym, chociaż może w ciekawszej wersji by mi zasmakował ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jest niewiele rzeczy, których generalnie nie lubię. Zarówno tych zdrowych, jak i niezdrowych. Choć i tu są wyjątki - ogórek, czyli częsty składnik sałatek i dań, w surowej formie jest dla mnie przeważnie nie do przełknięcia. Więcej grzechów nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuńOliwki uwielbiam i mogę się nimi zajadać, szparagą również :D Natomiast bardzo nie lubie brokułów a po cukinii jest mi niedobrze... Ze smakami jak z zapachami- nie ma niedobrych (brzydkich), są różne upodobania i gusta :D
OdpowiedzUsuńBrukselki też nie lubię, seler naciowy i oliwki to też nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńOliwek też nie lubię. Za to brukselkę ubóstwiam <3
OdpowiedzUsuńSeler naciowy i flądra też nie są moimi faworytami.
OdpowiedzUsuńuwielbiam czarne oliwki a nie zielone a flądra zalezy jak przyżądzona i czy jest świeża bo ta na pewno nie pachnie ismakuje mułem. Musisz kiedyś zjęśc mojej na pewno zmenisz zdanie:)
OdpowiedzUsuńja też zawsze mówiłam że nie lubię szparagów, jakieś to takie było... po prostu niesmaczne. Do czasu aż mój tata ugotował z białych szparagów zupę. I to był sztos, najlepsza zupa jaką w życiu jadłam ;)
OdpowiedzUsuńOliwki lubię czarne, w sałatkach. Zielone próbowałem dwa razy i mają według mnie o wiele gorszy smak.
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do szpinaku, nie pasował mi kiedyś i nadal uważam, że jest wstrętny. Tej popularnej sałatki selerowej też nie lubię. O wiele bardziej wolę brokuła z serem feta, jajkiem itp. :D
Selera także nie lubię, choć jeszcze go zjem. Ale za o pietruszki nawet nie przełknę :)
OdpowiedzUsuńo tak brukselka jest ble ;-P
OdpowiedzUsuńNIENAWIDZĘ SELERA NACIOWEGO!! Jest dla mnie tak ohydny w smaku, że aż mnie ciary przechodzą jak o nim myślę haha :P
OdpowiedzUsuńGardze frytkami z selera. Nie wiem ja można to jeść.
OdpowiedzUsuńJagody goji są dobre, ale reszta mi nie smakuje. Zwłaszcza szparagi i brukselka. Awokado za to lubię bardzo.
OdpowiedzUsuńNie dam rady zjeść dyni, suszonych pomidorów, oliwek.
OdpowiedzUsuńMam takie okresy, kiedy za nic nie tknę jakiegoś rodzaju mięsa albo ryb, od czasu do czasu to samo nachodzi mnie z jajkami. Po prostu mnie odrzuca i nie wiem dlaczego. Poza tym, ogólnie, nie lubię smaku ryby, więc jem tylko takie, które dla mnie "rybą" nie smakują, np. łosoś. Nie smakują mi też krewtki i kalmary. Owoce morza dla mnie nie istnieją. Za to warzywa bardzo lubię wszystkie, z którymi miałam styczność. W tym - oliwki zjadam ze słoika ;), szparagi kocham i zawsze jest ich za mało;), brukselka też należy do moich ulubionych. Nie przychodzi mi do głowy żadne, którego bym nie lubiła.
OdpowiedzUsuńBrukselka i seler naciowy - ohyda! Za to oliwki uwielbiam, choć kiedyś szczerze za nimi nie przepadałam..:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, ohyda! :) Do oliwek się przekonuję ale bardzo powoli. Ktoś kiedyś robił takie doświadczenie i przez rok jadł rzeczy których nie lubił. Do większości smaków się przyzwyczaił i włączył do swojego jadłospisu. Dlatego maluchom warto pokazywać jak najwięcej smaków, procentuje na przyszłość.
UsuńCiekawe efekty tego eksperymentu :)
UsuńOliwki uwielbiam, ale jagody goji... nie bardzo. Nie wiem czemu tak się nimi wszyscy zachwycają ;)
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię oliwek i brukselki :)
OdpowiedzUsuńGoji i seler naciowy to nie moja bajka. Ale oliwki i brukselka - kocham nad życie! Ja nie lubię wody kokosowej, nie pojmuje jak to można pić.
OdpowiedzUsuńJagody to także mój numero uno :D Oliwek też nie lubię, natomiast seler naciowy tylko pod postacią soku (w zestawie z marchewką, jabłkiem i imbirem jest mega)
OdpowiedzUsuńJa też nie cierpię flądry- oprócz tego, co piszesz jest moim zdaniem bardzo oścista... bleee Za twoim pozwoleniem wklejam link do bardzo podobnego posta jakiś czas temu na moim blogu. Pozdrawiam!! http://healthylifeconnoisseur.blogspot.com/2015/04/zdrowe-produkty-do-ktorych-nie.html
OdpowiedzUsuńNo myślę, myślę i naprawdę nie mam pojęcia, czego ze zdrowych produktów nie lubię... Z tego, co Ty wymieniłaś lubię i oliwki, i brukselkę, avokado, selera naciowego.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za pomidorami - pod każdą inną postacią niż surowe zjem chętnie, surowe niby też, ale raczej z przymusu. A i cytrusów nie lubię - wieczne niedobory witaminy C :( oraz pestek dyni.
Eh, jednak coś tam mi się znalazło :D
Cytrusy wcale nie są najlepszym źródłem witaminy C, także niedobory można (i trzeba!) uzupełniać z innych warzyw/owoców :)
UsuńZ Twojej listy nie lubię tylko brukselki, a najbardziej lubię jagody goji i oliwki :) Te drugie mogłabym wcinać tonami, szczególnie czarne. Z innych rzeczy nie przepadam już chyba tylko za kaparami.
OdpowiedzUsuńOliwki tylko w pizzy, żeby choć trochę fit była :D
OdpowiedzUsuńWitam Piszę z innej beczki i mam nadzieje na odpowiedź bo jestem w kropce:P Mianowice jestem jeszcze na redukcji, bo już dużo schudłam ok. 18 kg, chciałabym schudnąć jeszcze z 2kg, i spłaszczyć brzuch. Cały czas kombinuje ale nic się nie dzieje. Aktualnie obliczyłam swoje ppm=1358, i mam problem z tą aktywnością, jak to policzyć. Bo może jem za mało? Więc ćwicze tak 4-5 razy HIIT tak ok. 25-30 min z rozgrzewką i rozciąganiem z treningów na fitness blender i raz basen 40 min z wplecioną tabatą, nie wiem cy takie krótkie treningi starczają na stwierdzenie o dużej aktywności. I cały czas nad tym myślę. Pozdrawiam serdecznie Ola
OdpowiedzUsuńIntensywność treningów jest ważna nie czas ich trwania. Padasz po takiej sesji, jesteś serio wymęczona, czy tylko lekko zmachana? Jesteś długo na redukcji? Ciężko mi doradzić bez wywiadu, ale z mojego doświadczenia podstawowe przyczyny to:
Usuń1. Niby zdrowa dieta
3. Za mało tłuszczu w diecie
4. Za mało kalorii w diecie
5. Zbyt dużo intensywnych treningów
6. Źle dobrany trening do celu
I... kilka innych, ale nie znam dokładnie Twojej historii, wiec nie wiem co akurat u Ciebie jest przyczyną :)
Cieżko stwierdzić że padam po takich ćwiczeniach bo jednak na basen chodziłam już z 8 miesięcy wcześniej, i jakąś kondycje posiadam. W sensie myślę że dość szybko wracam do siebie:P, Są ćwiczenia które idą mi lepiej inne idą gorzej różnie. Do tej pory przeważnie raczej licząc wszystko w sensie pomidory sałaty itp. jadam ok. średnio 1600-1750, tygodniowo kalorii. Ale myśle coraz bardziej że chyba jest coś nie tak gdyż, wypadają mi włosy hmmm.. powiedziałabym że z 3 razy dziennie garść ze szczotki wyciągnę, i taka sucha skóra i ciągle mi zimno masakra. Jak widzę po dzienniku to tłuszcz ok. średnio z tygodnia to mniej więcej 35-50 gram. Jednak jestem bardzo przyzwyczajona do ćwiczeń porannych i nie chciałabym z nich rezygnować te pół godzinki ok. zawsze staram się robić plus basen i czasem weekend może rower, długi spacer ale tak już lajtersko:P. Wgłębiając się w bloga troche mnie zaczyna że tak powiem olśniewać ale nie wiem jak to zmienić do końca, no i ten brzuszek to jest mój powód do tych chyba małych kalorii. Aktualnie moje wymiary to 164cm wzrostu, 53-4 kg, 25 lat, Pozdrawiam serdecznie chyba muszę zacząć coś zmieniać? Ola
OdpowiedzUsuń